"Szczególnie zadziwiające jest, że wypowiedź ta nie padła na spotkaniu z ukraińskimi partnerami (...), lecz w trakcie wideomostu Moskwa-Berlin" - czytamy w komunikacie.
MSZ Ukrainy zauważyło, że po wystąpieniu niemieckiego wiceministra "stało się jasne, skąd rosyjskie społeczeństwo, straszone przez władze widmem NATO, czerpie pożywkę dla swych wypaczonych poglądów wobec realnego stosunku do NATO na Ukrainie i treści ukraińskiej polityki euroatlantyckiej".
Erler wypowiadał się na temat Ukrainy we wtorek, w ramach konferencji poświęconej następstwom geopolitycznym sierpniowego konfliktu na Kaukazie. W swym wystąpieniu powiedział, że przeciwko członkostwu Ukrainy w NATO jest 67 proc. ukraińskiego społeczeństwa, a sprawa ta dzieli Ukrainę na połowę.
"Kontynuacja kursu na integrację (Ukrainy) z NATO doprowadzi do jeszcze większych podziałów. Nie mamy zamiaru destabilizować sąsiedniego kraju działaniami, które mogą doprowadzić do jego rozdzielenia" - oświadczył niemiecki wiceminister spraw zagranicznych.
Ukraińska dyplomacja uznała, że wypowiedź Erlera to "niepoprawne manipulowanie cyframi i faktami, zmieszane z retoryką", która nie powinna być użyta w wypowiedziach wysokiego urzędnika, dotyczących "innego suwerennego państwa".
MSZ w Kijowie podkreśliło, że Erler podważył zdolność Ukrainy do angażowania się w sprawy bezpieczeństwa w przestrzeni euroatlantyckiej. Zwróciło uwagę, że Ukraina, "w przeciwieństwie do wielu państw członkowskich NATO bierze udział we wszystkich operacjach pokojowych Sojuszu Północnoatlantyckiego".
"Z logiki pana Erlera wynika, że Niemcy (...) żałują decyzji, które zapadły na szczycie NATO w Bukareszcie wobec Ukrainy i Gruzji. Wątpliwe, by pogląd ten podzielała kanclerz Angela Merkel, która osobiście włączyła się do formułowania perspektywy członkostwa Ukrainy w NATO" - czytamy w komunikacie ukraińskiej dyplomacji.
Wbrew oczekiwaniom władz w Kijowie i Tbilisi na kwietniowym szczycie NATO w Bukareszcie Ukraina i Gruzja nie otrzymały zaproszenia do Planu Działań na Rzecz Członkostwa w NATO (ang. MAP). Obiecano im jedynie, że mogą liczyć na członkostwo w NATO w przyszłości.
ND, PAP