Amerykańskie dowództwo podało, że bada doniesienia, ale "jeśli w operacji zabici zostali niewinni ludzie, przepraszamy i wyrażamy ubolewanie".
Naloty miały miejsce w poniedziałek po południu. Ranni weselni goście w środę znajdowali się w szpitalu w Kandaharze.
Przedstawiciele władz afgańskich nie byli w stanie potwierdzić liczby ofiar bombardowania, do którego doszło w odludnej i trudno dostępnej okolicy.
Sprawę poruszył pośrednio prezydent Karzaj przy okazji składania gratulacji zwycięzcy amerykańskich wyborów. Karzaj powiedział, że w rezultacie bombardowań rejonu Szah Wali Kot w prowincji Kandahar zginęli cywile. Nie podał jednak żadnych konkretnych danych.
Karzaj wyraził nadzieję, że Obama "wniesie pokój do Afganistanu i zapewni pomyślność afgańskiemu narodowi i reszcie świata".
Pochwalił Amerykanów za "odwagę" głosowania na Obamę, ale natychmiast zaapelował do prezydenta-elekta, by zapobiegł cywilnym ofiarom operacji zagranicznych sił. "To moje pierwsze żądanie wobec nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych: położyć kres stratom wśród cywilów" - zaznaczył Karzaj.pap, em