Ban Ki Mun ocenił, że obaj kandydaci w amerykańskich wyborach, Barack Obama i John McCain, to "wybitni ludzie". Powiedział, że praca z administracją Obamy może być "historyczną szansą", i wyraził nadzieję, że uda się przezwyciężyć trudności, jakie ONZ miała w relacjach z urzędnikami prezydenta Busha.
"Jestem dziś spokojny o przyszłe relacje między Narodami Zjednoczonymi i Stanami Zjednoczonymi" - oświadczył Ban Ki Mun. "Z radością witam nową erę partnerstwa dla zmian".
Relacje między ONZ i USA popsuły się po tym, gdy Rada Bezpieczeństwa odmówiła udzielenia wyraźnego poparcia dla inwazji na Irak w 2003 roku, a poprzedni sekretarz generalny Kofi Annan uznał ją za nielegalną.
Ban Ki Mun sugerował, że kolejny amerykański prezydent podziela cele ONZ, i przytaczał jego wypowiedzi, że żaden kraj nie ma większego wpływu na siłę organizacji niż Stany Zjednoczone oraz że chce budować "mosty współpracy" z Narodami Zjednoczonymi.
Sekretarz generalny powiedział, że poprosił o rozmowę telefoniczną z Obamą, by pogratulować mu zwycięstwa i przedyskutować globalne wyzwania, takie jak zmiana klimatu, kryzys finansowy i żywnościowy, prawa człowieka oraz konflikty regionalne.
Ban Ki Mun wspomniał, że spotkał się z Obamą podczas lotu z Waszyngtonu do Nowego Jorku w 2007 roku i rozmawiał z nim ponad pół godziny na temat głównych wyzwań stojących przed ONZ.
ND, PAP