Chodzi o sprawę sprzed kilku lat. Jeden z kleczewskich radnych udzielił tamtejszej gazecie - "Ekspresowi Powiatowemu" wywiadu, w którym powiedział, że "wszystko co zarząd gminy otrzymuje wkłada do jednego worka; niejasne jest, co ile kosztuje...". Wyraził też wątpliwość czy zmodernizowano oczyszczalnię, tak jak zapowiadano.
Porównał również gminę w Kleczewie do sąsiedniej gminy w Wilczynie, która miała znacznie mniejszy budżet i potrafiła budować kanalizację znacznie taniej. "Czy to nie skandaliczne, dostawca, który zarabia 660880 złotych; czy to nie pranie pieniędzy w naszej gminie? - powiedział radny w wywiadzie.
Wywiad ukazał się w gazecie w marcu 2000 roku pod tytułem "Gdzie jest milion?" i z podtytułem "Kleczewski radny oskarża zarząd gminy o pranie brudnych pieniędzy".
W maju 2000 roku zarząd gminy złożył do Sądu Okręgowego w Koninie pozew o naruszenie ich dóbr osobistych. W 2002 roku sąd uznał, że radny w wywiadzie podał nieprawdę i naruszył dobre imię i reputację zarządu gminy. Nakazał mu publikację przeprosin w "Ekspresie Powiatowym" i przeproszenie zarządu na następnej sesji rady gminy.
Radny odwołał się od tej decyzji; Sąd Apelacyjny częściowo zmienił wyrok Sądu Okręgowego. Uznał jednak, że w części, dotyczącej aluzji do prania brudnych pieniędzy radny przekroczył granice dopuszczalnej krytyki. I za to nakazał mu przeprosiny w lokalnej gazecie oraz na następnej sesji rady miasta.
Radny wniósł od wyroku kasację, SN uznał ją za niedopuszczalną. I tak sprawa trafiła do Strasburga. Radny uważa, że zostało naruszone jego prawo do swobody wypowiedzi, co gwarantuje art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
ND, PAP