"Jeśli w ciągu 100 dni władza nie zaprowadzi porządku, to za 100 dni podniesiemy cały kraj" - oświadczył Janukowycz na posiedzeniu gabinetu cieni, na czele którego stoi.
Ogłoszoną dwa dni wcześniej koalicję Bloku Julii Tymoszenko, Naszej Ukrainy-Ludowej Samoobrony (NU-LS) i Bloku przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna Janukowycz określił mianem "tak zwanej większości", mówiąc, że jej powstanie jest "kolejną awanturą".
Zarzucił jej także, że w debacie nad sposobami zmniejszenia wpływu światowego kryzysu finansowego na ukraińską gospodarkę nie chce korzystać z propozycji Partii Regionów.
Janukowycz zapowiedział, że na piątkowym posiedzeniu parlamentu jego ugrupowanie zaproponuje dziesięciokrotne ograniczenie wydatków na kancelarię prezydenta, rząd i Parlament.
"Jeśli propozycja ta nie uzyska poparcia, zaprosimy ludzi do Kijowa" - zagroził przywódca opozycji.
Jeszcze do wtorku Partia Regionów liczyła, że powróci do władzy, zawierając sojusz z blokiem premier Tymoszenko. Negocjacje między nimi nie powiodły się jednak, gdyż Tymoszenko nieoczekiwanie powróciła do rozmów o koalicji z NU-LS i blokiem Łytwyna. Tego samego dnia ogłoszono, że w parlamencie powstała nowa większość.
ND, PAP