Wypowiedzi białoruskiego prezydenta na temat stosunków z Europą padły podczas obszernego wywiadu dla państwowych mediów. Emitowano go w czwartek wieczorem, a szersze fragmenty publikuje w piątek białoruska agencja BiełaPAN.
Łukaszenka nazwał "odprężeniem" zawieszenie przez Unię na pół roku sankcji wizowych wobec przedstawicieli władz Białorusi, ale skrytykował próby wywierania dalszej presji na Mińsk.
"Teraz pewni nasi tak zwani opozycjoniści i niektórzy na Zachodzie zaczynają nas naciskać: (...) sześć miesięcy minie w kwietniu, szybciej łamcie swoje prawo, róbcie jeszcze coś, itd." - mówił Łukaszenka. "Jeśli ktoś myśli, że Łukaszenka chwycił tę +przynętę+ (...) i będzie w tym kierunku (...) biegać jak zając (...), to oni głęboko się mylą" - mówił białoruski prezydent.
Przypomniał, że Mińsk zwolnił więźniów politycznych i dopuścił OBWE do monitorowania wyborów parlamentarnych we wrześniu. "Trzeba było (...) iść na ustępstwa" - mówił. Dodał: "Wszystko, co teraz możemy zrobić na żądanie Europy (...), zrobimy" - zaznaczył.
"Ale jeśli w ten sposób nas zaczną znowu +naginać+ i mówić, że w kwietniu niby to podejmiemy taką decyzję... to panowie, wtedy nam nie po drodze" - zastrzegł Łukaszenka.
W październiku UE zadecydowała o ociepleniu stosunków z Mińskiem, uznając pewien postęp w procesie wyborczym. Na pół roku zawiesiła sankcje wizowe wobec przedstawicieli władz białoruskich, w tym prezydenta, zapowiadając, że po tym czasie przyjrzy się skutkom tej decyzji i utrzyma lub cofnie zawieszenie restrykcji.
ND, PAP