Obama wygrał wybory prezydenckie pod hasłem konieczności zmian. Obejmuje urząd w atmosferze wielkich oczekiwań, zarówno w samych Stanach Zjednoczonych, jak i na całym świecie.
Nie bacząc na chłód i prognozy pogody ostrzegające przed opadami śniegu, setki tysięcy osób przybywały od wczesnego rana do Waszyngtonu, żeby być świadkami zaprzysiężenia nowego prezydenta. Łącznie zebrało się ponad 2,5 mln ludzi.
W stolicy wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, m.in. wzmożone patrole przestrzeni powietrznej nad Waszyngtonem i okolicami, zamknięcie mostów i odcięcie dużej części śródmieścia od ruchu samochodowego. Do pilnowania bezpieczeństwa i porządku zmobilizowano ponad 40 tys. żołnierzy i policjantów.
Prezydencką przysięgę odebrał od Obamy prezes Sądu Najwyższego John Roberts. Formalnie Obama został prezydentem punktualnie w południe (czasu miejscowego), na kilka chwil przed złożeniem przysięgi, zgodnie z 20. poprawką do konstytucji, stanowiącą, że kadencja prezydenta i wiceprezydenta rozpoczyna się w południe 20 stycznia.
W przemówieniu inauguracyjnym Obama zapowiedział podjęcie śmiałych działań w obliczu "kryzysów dwóch wojen i ciężko osłabionej gospodarki".
"Mówię wam dzisiaj, że wyzwania, wobec których stoimy, są realne, są poważne i jest ich wiele" - podkreślił Obama i zaznaczył, że sprostać im nie będzie łatwo i nie dokona się to szybko. Zapewnił jednak, że to nastąpi.
Narody w wielu krajach mają nadzieję, że nowy prezydent doprowadzi do poprawy stosunków USA ze światem.
Benedykt XVI w depeszy do Baracka Obamy złożył nowemu prezydentowi USA tuż przed zaprzysiężeniem życzenia oraz zapewnił o swej modlitwie o to, by "Bóg dał mu niezawodną mądrość i siłę w pełnieniu szczytnych obowiązków".
"Niech pod Pańskim przywództwem naród amerykański nadal odnajduje w swym imponującym religijnym i politycznym dziedzictwie duchowe wartości i etyczne zasady, potrzebne do współpracy w budowie prawdziwie sprawiedliwego i wolnego społeczeństwa, nacechowanego szacunkiem dla godności, równości i praw każdego z jego członków, zwłaszcza biednych, zepchniętych na margines i tych, którzy nie mają głosu" - napisał papież.
[[mm_1]][[mm_2]]
Kanclerz Niemiec Angela Merkel oczekuje od nowego prezydenta USA nowych impulsów w polityce amerykańskiej i we współpracy międzynarodowej.
"To wielka godzina dla Ameryki" - oceniła Merkel we wtorek w porannym programie telewizji ARD. "Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie oparta na dewizie, iż należy słuchać siebie nawzajem" - powiedziała kanclerz.
Merkel oczekuje też, że podejmując decyzje, Obama będzie kierować się zasadą, iż "jeden kraj nie jest w stanie rozwiązać problemów świata". "Można tego dokonać tylko razem" - powiedziała. Zaapelowała do Obamy o zaangażowanie we wspólne wysiłki w walce z kryzysem finansowym i gospodarczym. "Oznacza to - jeśli chodzi o porozumienia międzynarodowe - żeby również Stany Zjednoczone były gotowe oddać organizacjom międzynarodowym część swojej suwerenności" - dodała.
Wyraziła również nadzieję na poprawę relacji USA i Rosji. Oba kraje powinny na nowo podjąć rozmowy na temat układów rozbrojeniowych.
[[mm_3]]
[[mm_4]]Minister spraw zagranicznych Francji Bernard Kouchner wyraził z kolei nadzieję na szybkie podjęcie współpracy z administracją nowego prezydenta USA w sprawie Bliskiego Wschodu.
Kouchner zastrzegł jednak, że Francja i UE nie powinny czekać na Obamę, żeby rozwiązać "wszystkie problemy", i powinny kontynuować wysiłki dyplomatyczne po trwającej 22 dni operacji wojsk izraelskich przeciwko palestyńskiemu Hamasowi w Strefie Gazy.
Chiny opowiadają się za umocnieniem współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi po objęciu urzędu prezydenta przez Baracka Obamę - zakomunikował we wtorek rzecznik resortu obrony ChRL Hu Changming. Podkreślił, że likwidacja barier hamujących taką współpracę zależy wyłącznie od Pentagonu.
Chiny zawiesiły współpracę wojskową z USA w październiku zeszłego roku w ramach protestu po sprzedaży przez Amerykanów Tajwanowi broni wartej 6,5 mld dolarów.
keb, pap