Według rządów obu krajów operacja ma ustabilizować sytuację we wschodnim Kongu, gdzie w ubiegłym roku rozpoczęła się ofensywa rebeliantów Tutsi, wrogów rwandyjskich bojowników Hutu.
Zdaniem analityków wpuszczenie sił rwandyjskich przez prezydenta Josepha Kabilę, którego armia oskarżana jest o wykorzystywanie bojówek Hutu z Demokratycznych Sił Wyzwolenia Ruandy (FDLR) do walki z rebeliantami Tutsi, jest ryzykowną strategią.
Obecność walczących z rwandyjskim rządem bojowników FDLR w Kongu doprowadziła już do dwóch rwandyjskich inwazji i szerszego konfliktu w latach 1998-2003. Przyczyniła się też do buntu kongijskich rebeliantów Tutsi w 2004 roku, którzy październiku ubiegłego roku rozpoczęli swoją ofensywę.
Według przedstawicieli ONZ ponad 2 tys. rwandyjskich żołnierzy przekroczyło wschodnią granicę Konga na mocy zawartego w grudniu porozumienia dotyczącego zwalczania bojówek Hutu z FDLR, których siły, szacowane na 6 tys. ludzi, są rozproszone w prowincjach Kiwu Północne i Południowe. Operacja ma potrwać 10 do 15 dni.
pap, keb