"Są obawy, ale nie wyolbrzymiajmy ich" - apelował ElBaradei w wywiadzie dla telewizji CNN nadanym w nocy z niedzieli na poniedziałek. Dodał, że jego zdaniem jest dość czasu, by Iran przystąpił do współpracy.
O niebezpieczeństwie zbudowania przez Iran bomby atomowej mówią przede wszystkim Stany Zjednoczone i Izrael. Ich zdaniem cywilny program wzbogacania uranu prowadzony przez władze w Teheranie nie jest dość przejrzysty i może być przykrywką dla osiągnięcia celów wojskowych.
ElBaradei ocenił jednak, że od uzyskania zdolności do zbudowania bomby atomowej Iran wciąż dzieli kilka kroków i to zarówno politycznych jak i technologicznych. Teheran musiałby wydalić inspektorów MAEA, wystąpić z układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT), uzyskać wystarczająco wysoki poziom produkcji wzbogaconego uranu i wyprodukować głowice nuklearne dla swych rakiet.
"Nawet jeśli kierować się (opinią) CIA i innych agencji wywiadu USA, to oceny są takie, że jeśli zrealizują te wszystkie scenariusze, to wciąż mówimy o dwóch - pięciu latach, licząc od dziś" - mówił ElBaradei.
Według raportu MAEA z listopada zeszłego roku Teheran zaplanował instalację od początku tego roku kolejnej kaskady 3000 wirówek, obok już wzbogacających uran 3800 wirówek i jeszcze 2200 stopniowo uruchamianych.
Władze w Teheranie przyznają, że w swoim ośrodku jądrowym mają do 5500 wirówek.
Niektórzy eksperci zachodni twierdzą, że Iran może zyskać wystarczającą ilość wzbogaconego uranu do zbudowania bomby już przed końcem tego roku.
ND, PAP