W rozmowie z telewizją NBC News zastrzegł, że zamknięcie więzienia jest kwestią przestrzegania amerykańskich wartości i prawa, a niedopełnienie tego zobowiązania doprowadziłoby ostatecznie do zmniejszenia bezpieczeństwa Amerykanów.
"Czy możemy zagwarantować, że oni nie będą starać się uczestniczyć w kolejnym ataku? Nie" - oświadczył Obama, który został zaprzysiężony jako prezydent 20 stycznia. "Ale to, co mogę zagwarantować, to fakt, że jeśli nie będziemy przestrzegać naszej konstytucji i naszych wartości, to z czasem uczyni nas to mniej bezpiecznymi. I to właśnie będzie narzędziem rekrutacyjnym dla takich organizacji jak Al-Kaida" - kontynuował.
Mówiąc o zamknięciu obozu, Obama tłumaczył, że nie będzie to proste, ponieważ mamy "kilkuset zagorzałych bojowników", których "możemy nie być w stanie sądzić w zwykłych sądach, a których nie chcemy wypuścić".
Wyraził następnie przekonanie, że amerykańska administracja ostatecznie znajdzie rozwiązanie równoważące wymogi bezpieczeństwa i amerykańskie prawo oraz wartości.
Jedną z pierwszych decyzji Obamy jako prezydenta było zamknięcie w ciągu roku więzienia Guantanamo. Obecnie przetrzymywanych jest w nim ok. 250 podejrzanych o terroryzm.
Krytycy obecnego prezydenta zwracają uwagę, że także jego poprzednik, George W. Bush, chciał zamknięcia Guantanamo. Argumentują oni, że problemem jest kwestia ulokowania podejrzanych, ponieważ nie mogą oni być odesłani do kraju, m.in. w obawie przed torturami, a inne państwa nie są chętne ich przyjęciu.
Żywe są także obawy, że niektórzy z uwolnionych mogą zechcieć organizować ataki na USA. Pod koniec stycznia Al-Kaida informowała w internecie, że Saudyjczyk zwolniony po prawie sześciu latach z Guantanamo jest teraz człowiekiem nr 2 w jemeńskim odgałęzieniu organizacji.
pap, keb
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!