Na początku tygodnia władze w Biszkeku oznajmiły, że nie pozwolą dłużej USA i ich sojusznikom z NATO na korzystanie z bazy Manas koło Biszkeku. Decyzja ta zbiegła się z udzieleniem Kirgistanowi przez Rosję, wrogo patrzącą na amerykańską obecność w Azji Centralnej, 2 mld dolarów kredytu.
Premier Czudinow zaprzeczył, by decyzja o zamknięciu bazy miała związek z pomocą gospodarczą Moskwy. Jak powiedział, rozmowy o rosyjskim wsparciu toczyły się od dwóch lat. Ta sprawa i problem bazy nie są "w żaden sposób powiązane" - zaznaczył premier.
Rzecznik Pentagonu powiedział w czwartek, że żadnemu państwu nie powinno zależeć na osłabieniu operacji prowadzonych przez siły międzynarodowe w tej części świata.
"Starania, by podważyć międzynarodowe wysiłki na rzecz ustabilizowania Azji Centralnej, z całą pewnością nie mają sensu dla Rosji ani dla żadnego innego państwa w regionie" - mówił rzecznik.
Baza Manas została założona w 2001 roku dla wsparcia operacji antyterrorystycznej w Afganistanie; jest to jedyna baza USA w Azji Centralnej. Ma kluczowe znaczenie dla amerykańskich planów zwiększenia sił w Afganistanie o 30 tysięcy żołnierzy.
Jej personel liczy 1200 osób. Są to głównie Amerykanie, ale również Francuzi i Hiszpanie. USA płacą za korzystanie z bazy 150 mln dolarów rocznie.
Dekret rządu w Biszkeku w sprawie zamknięcia Manas jest już w kirgiskim parlamencie, ale będzie poddany pod głosowanie dopiero w przyszłym tygodniu.
Władze nie podały daty, kiedy zamknięcie bazy miałoby nastąpić. Umowa między Waszyngtonem a Biszkekiem mówi, że termin, w jakim Stany Zjednoczone powinny być uprzedzone, to pół roku.ab, pap
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!