Według ministra, który udzielił wywiadu londyńskiemu dziennikowi, siły te wypełniałyby obowiązki sojuszu dotyczące obrony krajów członkowskich. Ich powołanie miałoby uspokoić członków NATO w Europie Środkowej, w szczególności kraje bałtyckie, które są zaniepokojone ubiegłoroczną rosyjską inwazją na Gruzję i obawiają się, że NATO nie poradzi sobie z przyszłą agresją ze strony Moskwy.
Według Huttona, posunięcie to może pomóc przezwyciężyć impas w sprawie stworzenia liczących 25 tys. żołnierzy sił reagowania NATO, które mogłyby być wykorzystane w przypadku różnorodnych zagrożeń. NATO przez ostatnie sześć lat wzywało do ich utworzenia argumentując, że "przygotowane, sprawne i elastyczne" wojska są istotne dla powodzenia sojuszu.
Brytyjski minister obrony uważa, że niektórzy członkowie NATO chcą położyć większy nacisk na zapewnienie bezpieczeństwa państw sojuszu i obawiają się, iż utworzenie wojsk reagowania przeniesie znaczne siły i zasoby gdzie indziej. Uważa on, że jego rozwiązanie rozwieje te obawy i pozwoli w przyszłości na wysłanie większej liczby żołnierzy do Afganistanu.
"Mam nadzieję, że ułatwi to NATO działania w Afganistanie, zapewniając istnienie specjalnych sił zajmujących się wyłącznie europejskim bezpieczeństwem" - przekonywał Hutton.
pap, keb