Na wspólnej konferencji prasowej w Seulu z szefem dyplomacji Korei Południowej Ju Miung Hwanem, Clinton oświadczyła, że Phenian nie może liczyć na poprawę stosunków z Waszyngtonem dopóki nie zaprzestanie obraźliwych gestów wobec Seulu i nie zrealizuje zobowiązania likwidacji swojego programu zbrojeń nuklearnych.
Clinton określiła groźby Phenianu dokonania kolejnych prób rakietowych jako "prowokacyjne".
"Osiągnięcia Korei Południowej w dziedzinie demokracji i prosperity są jaskrawo różne od tyranii i ubóstwa na Północy" - powiedziała amerykańska sekretarz stanu.
Clinton poinformowała też o nominacji doświadczonego dyplomaty Stephena Boswortha na stanowisko reprezentanta Stanów Zjednoczonych na sześciostronne rokowania w sprawie północnokoreańskiego programu nuklearnego. Bosworth zajmował się tą sprawę na różnych stanowiskach od ponad 10 lat.
Clinton przybyła do Seulu w czwartek wieczorem kontynuując swoją podróż po krajach Dalekiego Wschodu.
Stosunki między obu państwami koreańskimi, pozostającymi formalnie w stanie wojny po krwawym konflikcie z lat 1950-53, pogorszyły się po objęciu stanowiska prezydenta w Korei Płd. w lutym 2008 r. przez Li Miung Baka. W odróżnieniu od jego poprzednika, jest on zwolennikiem twardej linii wobec komunistycznej Północy.ND, PAP