Dziennik wskazuje, że wraz z kryzysem w Unii pojawiły się naciski protekcjonistyczne, a w nowych krajach członkowskich - dotkliwe problemy gospodarcze. Na to nakładają się wymogi związane z utrzymaniem wspólnej waluty - euro, i różnice gospodarcze pomiędzy krajami Wspólnoty.
Gazeta podkreśla, że "stare" kraje Unii, zajęte własnymi problemami - zarówno krajowymi, jak i wewnątrz strefy euro - nie są chętne do wspomagania nowych członków. W "nowych" krajach natomiast kapitalistyczny i liberalny model gospodarki, przyjęty przez nie jako cena wstąpienia do UE, jest boleśnie wystawiany na próbę.
"Kryzys rozpętał siły, grożące Unii Europejskiej rozpadem na rywalizujące obozy" - ocenia gazeta. Dodaje, że to, czy uda im się odnaleźć konsensus, jest "otwartym pytaniem".
"New York Times" wytyka Unii "niepewne przywództwo" i "niewielką liczbę potężnych kolektywnych instytucji". Kryzys - przewiduje gazeta - w nieunikniony sposób prowadzi do napięć wewnątrz Unii jako struktury, której składowe są na różnym stopniu rozwoju.
"Trudności Europy jaskrawo kontrastują z odpowiedzią Amerykanów (na kryzys)" - pisze nowojorski dziennik, chwaląc przy tym antykryzysowy budżet przygotowany przez administrację prezydenta Baracka Obamy.
"NYT" zauważa, że sposób, w jaki Europa poradzi sobie z kryzysem, jest istotny dla Waszyngtonu, który potrzebuje jej wsparcia militarnego i finansowego w Afganistanie i na Bliskim Wschodzie.
ND, PAP