Dodał, że "musimy patrzeć na Afganistan i Pakistan łącznie, ponieważ powodzenie w jednym wymaga postępów w drugim".
W swoim przemówieniu Biden podkreślił, że administracja Obamy będzie angażowała swoich sojuszników z NATO w dyskusję dotyczącą globalnego bezpieczeństwa, odchodząc w ten sposób od prowadzonej przez ostatnie osiem lat polityki działania na własną rękę.
Powiedział też, że chce wysłuchać pomysłów partnerów z Sojuszu dotyczących ustabilizowania sytuacji w Afganistanie.
"To w tym regionie Al-Kaida i jej ekstremistyczni sojusznicy regenerują siły i planują nowe okrucieństwa przeciwko ludziom na całym świecie - od Afganistanu, Pakistanu i Indii po USA, Europę i Australię" - przekonywał.
Na konferencji prasowej po spotkaniu z ambasadorami Biden powiedział: "nie wygrywamy teraz wojny, ale jest daleko do tego, aby ją przegrać".
Odnosząc się do propozycji prezydenta USA Baracka Obamy dotyczącej podjęcia rozmów z umiarkowanymi talibami, Biden uznał, że "taka próba jest warta zachodu".
"Oceniam, że warto wejść w kontakty i ustalić, czy między nimi są tacy, którzy chcą uczestniczyć w stabilnym i bezpiecznym afgańskim rządzie" - przekonywał.
Przytoczył ocenę amerykańskiego wysłannika do Afganistanu i Pakistanu Richarda Holbrooke'a, według którego tylko 5 proc. talibów to "niereformowalni" wrogowie, a reszta jest albo chwiejna, albo motywowana pieniędzmi.
Jest to pierwsza wizyta nowego wiceprezydenta USA w NATO i Unii Europejskiej.
Biden zapowiedział, że prezydent Obama pragnie skonsultować się z sojusznikami w sprawie nowej strategii dla regionu. Następnie Waszyngton "będzie oczekiwał, że każdy dotrzyma zobowiązań, które podjął, przystępując do tej wspólnej strategii" - powiedział Biden.pap, em