Chodorkowski, w swoim czasie najbogatszy Rosjanin i krytyk Kremla, został aresztowany w roku 2003 za prezydentury Putina. Obecnie grozi mu drugi proces, który może go pozostawić za kratkami na bardzo wiele lat.
Agencja AP pisze, że nowy proces będzie pilnie obserwowany jako wskaźnik tego, czy następca Putina nie okaże się łagodniejszy w stosunku do Chodorkowskiego.
Chodorkowski powiedział w wywiadzie dla "Sobiesiednika", że szanuje Miedwiediewa jako prawomocnego prezydenta Rosji, chociaż nie do końca rozumie jego poglądy polityczne.
"Jukosu na pewno nie okradał i nie może się obawiać nas z Płatonem Lebiediewem (partner biznesowy Chodorkowskiego, również skazany). Resztę pokaże najbliższa przyszłość" - powiedział Chodorkowski.
W maju 2005 roku Chodorkowski i Lebiediew zostali skazani na kary po dziewięć lat pozbawienia wolności za przestępstwa gospodarcze: defraudację i uchylanie się od płacenia podatków. We wrześniu 2005 roku sąd złagodził im wyroki do ośmiu lat kolonii karnej.
Tym razem są oskarżeni o przywłaszczenie mienia i pranie brudnych pieniędzy. Obu grozi do 15 lat łagru.
Chodorkowski i Lebiediew od początku odrzucali wysunięte wobec nich oskarżenia, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.pap, em
Zobacz: Donald Tusk w "Czterech pancernych"