Centralna Komisja Wyborcza podała w środę wieczorem, że plebiscyt wygrali zwolennicy zniesienia ograniczeń kadencji prezydenta. Wcześniej szef państwa mógł rządzić tylko przez dwie kadencje.
"Referendum nie było wolne ani uczciwe i nie uważamy go za ważne" - ogłosił na konferencji prasowej Ali Kerimli, szef opozycyjnego Ludowego Frontu Azerbejdżanu.
Opozycja twierdzi, że w trakcie plebiscytu doszło do licznych nieprawidłowości, w tym wielokrotnego oddawania głosów.
Tymczasem według wstępnych danych oficjalnych około 92 procent głosujących zgodziło się na poprawki do konstytucji, które pozwalają na zniesienie limitu kadencji prezydenta. CKW podała, że frekwencja wyniosła 71 proc. Do uznania głosowania wystarczyło 25 proc.
Czteroosobowa delegacja Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy obserwująca wybory wydała komunikat, w którym nazwała głosowanie "przejrzystym, dobrze zorganizowanym i utrzymanym w pokojowej atmosferze". Dodała jednak, że kwestie, których dotyczyło referendum, za mało omawiane były w mediach.
Zniesienie ograniczeń kadencyjnych pozwoli obecnemu prezydentowi - Ilhamowi Alijewowi na ponowne ubieganie się o najwyższy urząd w państwie. Rodzina Alijewów od wielu lat dominuje na scenie politycznej kraju. Ilham objął urząd w roku 2003 po swym ojcu Hejdarze, który prezydentem niepodległego Azerbejdżanu został w 1993 roku, a przedtem, w czasach radzieckich, przez wiele lat był przywódcą partii komunistycznej.
ND, PAP