Unia na kryzys

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zapowiada się kolejny unijny szczyt, który nie przejdzie do historii. Ani bowiem panaceum na kryzys finansowy raczej nie zostanie odkryte, ani też inne ważkie decyzje nie zapadną.
Można więc zapytać, po co w takim razie są organizowane szczyty? Po to by przynajmniej wyjaśnić stanowiska i dokonać oceny sytuacji. I sprawdzić, jak wielkie są rozbieżności. A są naprawdę spore, zwłaszcza jeśli chodzi o sposoby przeciwdziałania kryzysowi. Na antypodach są stanowiska Luksemburga i Węgier. Podczas, gdy premier tego pierwszego kraju, Jean-Claude Juncker stanowczo się sprzeciwia nadmiernym wydatkom na "pobudzanie gospodarki", węgierski premier domaga się zwiększania tych funduszy a także zwiększania pomocy państwom, mającym największe problemy.

Dla Polski bardziej konkretna i doraźna jest kwestia Partnerstwa Wschodniego, na które część krajów (np. Wielka Brytania) nie chce zwiększyć budżetu. Trzeba przyznać, że broniąca Ukrainy Polska jest w nieciekawej sytuacji, bo sami Ukraińcy robią wszystko, co mogą, by osłabić swoją pozycję i zniszczyć wizerunek w miarę przewidywalnego partnera. Wpisuje się w to historia z krajowego podwórka - zwolnienie z funkcji dyrektora telewizji Bielsat Agnieszki Romaszewskiej-Guzy. Decyzja tymczasowego prezesa telewizji to bardzo piękny gol w polską bramkę.