W piątek informację o zatrzymaniu dwóch kobiet potwierdził amerykański Departament Stanu. Według rzecznika Departamentu Roberta A.Wooda, sama szefowa dyplomacji amerykańskiej Hillary Rodham Clinton "na bieżąco zajmuje się tym problemem". Rozmowy prowadzone są prawdopodobnie za pośrednictwem północnokoreańskiej misji przy ONZ w Nowym Jorku, ambasady Szwecji, która reprezentuje USA w Phenianie i rządu Chin.
Według seulskich źródeł, obie dziennikarki - Laura Ling i Euna Lee - są Amerykankami pochodzenia koreańskiego. Filmowały teren Korei Północnej z chińskiej strony granicy. Zostały prawdopodobnie zatrzymane w środę, podczas pracy nad materiałem, który przygotowywały dla internetowej stacji telewizyjnej z San Francisco "Current TV". Tematem dokumentu miał być los nielegalnych emigrantów i ich dzieci, padających ofiarą handlarzy ludźmi.
Seulskie media przedstawiają inny przebieg wydarzenia niż KCNA. Według południowokoreańskiej stacji YTN, północnokoreańscy strażnicy graniczni weszli we wtorek na terytorium Chin i aresztowali dwie Amerykanki, które wcześniej zignorowały wezwania o wyłączenie kamery. Towarzyszący dziennikarkom operator filmowy Mitch Koss i przewodnik uciekli, ale zostali zatrzymani w Chinach. Miejsce ich pobytu jest nieznane - napisał w piątek południowokoreański dziennik Dzoson Ilbo.
Według internetowego pisma "Asia Times" uwolnienie dziennikarek może być niezmiernie trudne, gdyż służby propagandowe Phenianu postarają się przedstawić ekipę telewizji "Current TV" jako misję szpiegowską Waszyngtonu. Do incydentu doszło także w szczególnie drażliwym momencie - Korea Północna znalazła się pod pręgierzem światowej opinii publicznej w związku z planowanym wystrzeleniem rakiety, mającej rzekomo umieścić na orbicie satelitę północnokoreańskiego.pap, keb