Sulim Jamadajew - były czeczeński dowódca batalionu sił specjalnych (specnazu) rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU) "Wostok" - zginął w zamachu w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA).
"Policja zatrzymała obywatela Rosji, jest przesłuchiwany" - powiedział generał Tamim.
"Mamy podejrzanego, lecz wciąż prowadzimy dochodzenie. Niemniej sprawa jest jasna i nie ma wątpliwości co do tego, co się stało" - powiedział szef policji w Dubaju dodając, że za zabójstwem stoi grupa przestępczości zorganizowanej.
Generał odrzucił doniesienia rosyjskich mediów o tym, że Jamadajew przeżył zamach, do którego doszło w sobotę wieczorem na podziemnym parkingu elitarnego osiedla Jumeirah Beach Residence nad Zatoką Perską. Jamadajew mieszkał tam od kilku miesięcy.
Tamin powiedział, że Jamadajew zginął na miejscu.
Rosyjski konsul w ZEA, który w poniedziałek poinformował o śmierci Jamadajewa, we wtorek oświadczył, że wciąż nie ma potwierdzenia, iż zabity obywatel Rosji to rzeczywiście Sulim Jamadajew.
Sulim Jamadajew wraz z czterema braćmi pozostawał w nieprzejednanej opozycji wobec prezydenta Ramzana Kadyrowa, wyznaczonego na przywódcę Czeczenii przez poprzedniego prezydenta Rosji Władimira Putina.
Dwaj z braci - Rusłan i Dżabrail - już nie żyją; zostali zamordowani. Dwaj pozostali - Isa i Badrudi - są ścigani listami gończymi, wysłanymi za nimi przez władze Czeczenii.
Sulim wyjechał do ZEA po ubiegłorocznym zabójstwie brata. W grudniu dołączyła do niego żona z sześciorgiem ich dzieci.
ND, PAP