Podczas krótkiej uroczystości z okazji inauguracji pierwszego dwunarodowego Banku Irańsko-Wenezuelskiego Chavez obarczył winą za światowy kryzys gospodarczy trzy instytucje: Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Światową Organizację Handlu.
Szczyt G20 zdaniem prezydenta Wenezueli "skończył się nijako". "Wystarczy przeczytać jego konkluzje - powiedział Chavez. - Nie są to rozwiązania, których oczekuje świat dla zażegnania wielkiego kryzysu międzynarodowego kapitalizmu".
"Jeszcze bilion dolarów do studni bez dna (...) Postanowili wzmocnić jednego z wielkich winowajców kryzysu - Międzynarodowy Fundusz Walutowy" - atakował decyzje G20.
Zapowiedział też "koniec imperializmu". Na jego "popiołach wyrośnie nowy świat, który ja nazywam socjalizmem" - oznajmił.
Ahmadineżad, który swe spotkanie z Chavezem nazwał "szczytem G2", określił G20 jako "próbę reanimowania nieboszczyka". Powołanie nowego banku uznał natomiast za "akt wzbudzający nadzieję".
Eksperci finansowi sceptycznie wyrażają się o skuteczności powołanej w obecności Chaveza i Ahmadineżada wenezuelsko-irańskiej instytucji finansowej o kapitale początkowym 1,5 miliarda dolarów.
Kryzys, jak podkreślają agencje, dotknął również Wenezuelę. Spadek cen ropy naftowej, której ten kraj jest piątym na świecie eksporterem, spowodował tam 30-procentową inflację.
ab, pap