Frekwencja wyborcza, która musi przekroczyć 40 proc., aby wybory były ważne, wyniosła - według wstępnych obliczeń - około 40,79 proc.
Aleksandar Nowkoski, szef państwowej komisji wyborczej uznał wybory za ważne.
Iwanow obiecuje ściśle współpracować z rządem, aby przybliżyć swój kraj do członkostwa w UE i NATO.
Niedzielne wybory były w dużej mierze postrzegane jako referendum w sprawie konfliktu z Grecją o prawo Macedonii do zachowania tej nazwy państwa.
W kwietniu 2007 roku Ateny złożyły weto w sprawie przystąpienia Macedonii do NATO z powodu braku porozumienia w sporze dotyczącym nazwy Macedonii.
Kontrowersja wokół nazwy "Macedonia" trwa od 1991 roku, kiedy przyjęła ją jedna z byłych jugosłowiańskich republik.
Władze w Atenach uważają, że nazwa ta zarezerwowana jest dla historycznego regionu Grecji. Obawiają się również, że istnienie słowiańskiego państwa o nazwie "Macedonia" może być zarzewiem konfliktów w greckich prowincjach Macedonii Środkowej, Zachodniej i Wschodniej.
Macedończycy zdecydowanie sprzeciwiają się zmianie nazwy państwa. Sondaż opinii publicznej z czerwca 2007 roku wykazał, że 77 proc. ludności kraju przeciwna jest zmianie nazwy, a 72 proc. popiera starania Macedonii o wejście do NATO pod warunkiem, że będzie ona przyjęta pod swą konstytucyjna nawą.
Podczas swej kampanii wyborczej Iwanow oponował przeciw jakimkolwiek kompromisom w sporze o prawo do nazwy Macedonia, ale w oświadczeniu wydanym w poniedziałek nad ranem powiedział, że chce współpracować z Atenami.
"Mam nadzieję, że będziemy mieli dość energii by rozwiązać te problemy. Gdy jesteśmy zjednoczeni wewnętrznie, możemy rozwiązać problemy zagraniczne" - powiedział Iwanow.
Macedończycy głosowali w wyborach prezydenckich po raz czwarty od ogłoszenie niepodległości w 1991 roku.ab, pap