"Białorusini, zainteresowani współpracą z Unią Europejską, ogłaszają, że nie potrzebują pośredników między republiką a Europą" - zaznaczył Łukaszenka, cytowany przez rosyjską agencję ITAR-TASS.
Według agencji Schwarzenberg przyznał: "Nie potrzebujemy pośredników, we wszystkim możemy porozumieć się sami".
Szef dyplomacji Czech przebywającym z oficjalną wizytą w Mińsku jako przewodniczący Rady UE, zadeklarował, że trzeba "dać nowy początek stosunkom Białorusi z Unią". Ocenił, że odnotowuje się w tych stosunkach postęp, ale i problemy, które powinny być rozwiązywane wspólnie.
"Białoruś była i jest krajem europejskim" - zauważył Schwarzenberg. Podkreślił, że zacieśnienie stosunków między UE a krajami Europy Wschodniej przewiduje unijna inicjatywa Partnerstwa Wschodniego. Białoruś ma uczestniczyć w tym programie obok pięciu innych krajów Europy Wschodniej i Kaukazu.
Na spotkaniu z białoruską opozycją demokratyczną czeski minister powiedział w piątek rano, że kwestia zaproszenia Łukaszenki na inaugurujący Partnerstwo unijny szczyt 7 maja w Pradze wciąż jeszcze nie została rozstrzygnięta. Opozycyjni przywódcy są przeciwni zaproszeniu białoruskiego prezydenta do Pragi.
Jesienią zeszłego roku UE wznowiła polityczne kontakty z Białorusią, uznając pewien postęp w procesie demokratyzacji kraju. W marcu zadecydowała o zawieszeniu na kolejne dziewięć miesięcy sankcji wizowych wobec niektórych przedstawicieli władz.
Część białoruskiej opozycji krytykuje obecną odwilż w stosunkach między Brukselą a Mińskiem. Uważa, że dialog odbywa się na zasadach narzuconych przez Łukaszenkę: "bez pośredników, bez warunków, bez programu", czyli bez udziału opozycji demokratycznej i bez wyraźnych wymagań Unii wobec białoruskich władz.
pap, keb