Na konferencji prasowej w Genewie Fukuda zaznaczył, że tyle przypadków choroby oficjalnie zgłoszono jego organizacji. Choroba wystąpiła w Meksyku, USA, Kanadzie, Izraelu, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii.
Jak powiedział wiceszef WHO, wszystkie zgony nastąpiły w Meksyku, poza jednym przypadkiem śmierci dziecka w amerykańskim stanie Teksas. 23-miesięczne dziecko było Meksykaninem, które przyjechało do USA na leczenie - podały amerykańskie władze.
Fukuda oświadczył też, że organizacja jest bliżej podniesienia stopnia zagrożenia pandemią świńską grypy, ale na razie nie ma takiej potrzeby. Obecnie obowiązuje 4. stopień w sześciostopniowej skali.
Przedstawiciel WHO zapewnił, że organizacja monitoruje sytuację.
WHO informowała, że może zdecydować się na ogłoszenie stopnia 5., gdy potwierdzi się trwałe rozprzestrzenianie się choroby między ludźmi w co najmniej dwóch krajach.
Wicedyrektor organizacji wskazał, że dotąd nie wyznaczono terminu nadzwyczajnego spotkania w sprawie ewentualnego podniesienia stopnia zagrożenia. "Teraz najważniejszą rzeczą jest, by kraje i organizacje miały czas się przygotować" - dodał.
Tymczasem rzeczniczka WHO Fadela Chaib powiedziała agencji AFP, że posiedzenie dla przedyskutowania tej możliwości odbędzie się w środę wieczorem.
Fukuda podkreślił, że wirus rozprzestrzenia się na całym świecie i nie ma na razie oznak spowolnienia. Przypomniał jednocześnie, że choroba przenosi się z człowieka na człowieka i jedzenie wieprzowiny nie stanowi zagrożenia.
W środę władze Egiptu nakazały wyrżnięcie wszystkich świń w kraju w związku z ewentualnym rozprzestrzenieniem się świńskiej grypy.
Władze w Meksyku, gdzie przed tygodniem temu odnotowano pierwsze przypadki choroby, twierdzą, że w kraju tym odnotowano 159 zgonów, które wiąże się ze świńską grypą.
ND, PAP