Blisko 20 lat po zburzeniu muru berlińskiego jako pierwszy szef niemieckiego rządu Merkel odwiedziła berlińskie muzeum w dawnym więzieniu NRD-owskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa - Stasi.
Muzeum to poświęcone jest pamięci o niemieckich ofiarach komunizmu. Według niemieckiej kanclerz ukazuje ono, "w jak brutalny sposób godzono w ludzką godność".
"Możemy się dziś cieszyć, że (w 1989 r.) doszło do pokojowej rewolucji" - powiedziała.
"Szczególnie w tym roku powinniśmy myśleć o tych ludziach, którzy wówczas wykazali się odwagą" - dodała.
Merkel podkreśliła, że "ważne jest, by ten rozdział historii NRD nie został przysłonięty albo zapomniany".
Jak poinformowała niemiecka agencja dpa, przy okazji wizyty kanclerz w dawnym więzieniu Stasi Stowarzyszenie Ofiar Stalinizmu wystosowało adresowany do niej list otwarty, w którym potępiło próby zakłamania historii zbrodni komunizmu i systemu Stasi. "To ponowne upokorzenie i obelga dla ofiar" dyktatury" - podkreślono w liście.
Niemieccy historycy i komentatorzy zauważają, że 20 lat po upadku muru berlińskiego wielu mieszkańców wschodnich landów Niemiec z nostalgią wspomina NRD, w tym ówczesny system zabezpieczeń socjalnych czy szkolnictwa, zapominając o ograniczeniu podstawowych wolności i ofiarach reżimu.
Badania przeprowadzone w zeszłym roku na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie wykazały, że wielu niemieckich uczniów mało wie o NRD albo ma jej zafałszowany obraz. W szkołach mało czasu poświęca się na naukę historii dawnego państwa wschodnioniemieckiego.
Kilka tygodni temu oburzenie wywołała wypowiedź socjaldemokratycznego premiera Meklemburgii Erwina Selleringa. W wywiadzie dla gazety "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" ocenił on, że NRD "nie była państwem totalnego bezprawia". "Było w niej też trochę dobrego" - dodał.
pap, keb