Rywalizująca z ugrupowaniem Foksa Partia Instytucjonalno-Rewolucyjna (PRI) - poprzednio rządząca w Meksyku - zdobyła nieco większe poparcie - głosować na nią miało 34,4 procent wyborców. Trzecie miejsce - wynika z nadal niepełnych danych - i 17,1 procent głosów zdobyła lewicowa Partia Rewolucji Demokratycznej.
Do urn poszło ok. 41 proc. z 64 milionów Meksykanów uprawnionych do głosowania.
PRI wzięła rewanż za porażkę w wyborach sprzed trzech lat. W opinii komentatorów, w głosowaniu Meksykanie wyrazili niezadowolenie z trzyletnich rządów Foksa, który w 2000 roku odebrał władzę PRI, wcześniej rządzącej nieprzerwanie przez 71 lat. Za jego kadencji zaczęto wprowadzać prorynkowe reformy.
PRI co prawda nie zdobyła większości, ale zapewniła sobie od 222 do 227 mandatów w pięciusetosobowej Izbie Deputowanych. Partia Akcji Narodowej (PAN) Foksa straciła co najmniej 50 mandatów i wprowadzi do izby niższej parlamentu od 148 do 158 deputowanych.
W odbywających się jednocześnie wyborach na sześć stanowisk gubernatorów, PAN także poniosła poważne straty. W niektórych stanach głosy rozkładają się prawie po równo i za wcześnie jest przesądzać, która partia zdobyła urząd. Wiadomo natomiast, że w uważanym za twierdzę Foksa stanie Nuevo Leon zwyciężył kandydat PRI.
Sukces odniosła trzecia siła polityczna kraju - centrolewicowa Partia Rewolucji Demokratycznej (PRD), która dotąd miała 52 miejsca w parlamencie, a może liczyć na prawie dwa razy więcej (93- 100). Poza tym PRD będzie rządzić w stołecznym zgromadzeniu lokalnym, gdzie zdobyła większość głosów. Zawdzięcza to niezwykle popularnemu burmistrzowi miasta Meksyk, Andresowi Manuelowi Lopezowi Obradorowi, który już teraz typowany jest na następcę Foksa po wyborach prezydenckich w 2006 roku.
Rezultaty głosowania oznaczają jeszcze większe problemy dla będącego na półmetku kadencji Foksa, którego partia już wcześniej była pozbawiona większości parlamentarnej. Projekty prezydenckich reform, zwalczane przez opozycję, w obecnej sytuacji tym bardziej nie mają szans, by przejść w parlamencie. Tymczasem 100-milionowy Meksyk musi się mierzyć z powszechną biedą, korupcją i przemocą.
Szef PRI Roberto Madrazo Pintado, nie czekając na podanie danych przez centralną komisję wyborczą, obwieścił swoje zwycięstwo i zaproponował Foksowi oraz innym siłom politycznym kraju "konsensus, który jest konieczny, aby powstały nowe miejsca pracy, wróciło bezpieczeństwo i wzrost gospodarczy".
Vicente Fox nie skomentował tej wypowiedzi, ani nie wspomniał o porażce swojej partii w pierwszym przemówieniu powyborczym. Zaapelował natomiast o zbudowanie większości parlamentarnej, która poprze jego reformy.
em, pap