Mimo tak twardej retoryki, defilada wojskowa w Phenianie nie sprawiała wrażenia demonstracji siły. Na defiladzie nie było żadnego dużego sprzętu wojskowego, tylko maszerujący żołnierze - przekazał agencji Reutera jeden z zachodnich dyplomatów akredytowanych w Phenianie. Pokaz trwał około półtorej godziny. "Nic specjalnego" - skwitował. Nie było na niej też rakiet, w tym nowego typu rakiety dalekiego zasięgu, którą spodziewali się zobaczyć zachodni obserwatorzy. Najgroźniejszą bronią były automaty Kałasznikowa.
Ukazujący się w Seulu dziennik "Chosun Ilbo" napisał, że w ubiegłym roku Korea Północna zakończyła prace nad nową rakietą dalekiego zasięgu. Według gazety, nowa rakieta ma zasięg 3-4 tysięcy kilometrów dłuższy niż Taepodong-1, jaką Korea Północna wystrzeliła nad Japonię w 1998 roku. Defilada miała być pierwszą publiczną prezentacją nowej broni.
Po zapowiedziach pokazania rakiety wtorkowa defilada była oczekiwana z większym zainteresowaniem, niż zwykle. Komentatorzy są zgodni, że zademonstrowanie nowej broni byłoby gestem wpisującym się w konflikt ze Stanami Zjednoczonymi o północnokoreański program nuklearny. Byłoby to wyzwaniem rzuconym Amerykanom.
Korea Płn. powstała po II wojnie światowej z części północnej Półwyspu Koreańskiego, zajętej przez wojska radzieckie. Część południową zajęli Amerykanie. Wobec przedsięwziętych przez ZSRR zmian ustrojowych (reforma rolna, nacjonalizacja, powstawanie komitetów ludowych) nie powiodła się próba powołania rządu ogólnokoreańskiego z udziałem Amerykanów, ani - w lecie 1948 roku - bez nich. 9 września 1948 roku zwołane w Phenianie Najwyższe Zgromadzenie Narodowe proklamowało Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną na czele z Kim Ir Senem.
em, pap