Polscy żołnierze, którzy mieli eskortować do Iranu 400-osobową rodzinę zabitego w zamachu ajatollaha al-Hakima, zostali ostrzelani. Obyło się bez ofiar.
Do incydentu doszło w poniedziałek późnym wieczorem w mieście Nadżaf w polskiej strefie stabilizacyjnej. Żołnierze z Pierwszej Grupy Bojowej 12 batalionu Zmechanizowanego stacjonującego w Hilli mieli eskortować przybyłą do Iraku na pogrzeb rodzinę ajatollaha Mohammeda Bakira al-Hakima, który zginął w końcu sierpnia w zamachu bombowym w Nadżafie.
"Konwój stał w uliczce Nadżafu w oczekiwaniu na zebranie całej rodziny al-Hakima, za co odpowiadało amerykańska MP (żandarmeria wojskowa). Gdy Polacy czekali, z pobliskich domostw w kierunku naszej eskorty padło pięć serii z karabinów maszynowych (...). Były to serie niecelne, nikt nie został ranny, żaden pojazd nie został uszkodzony" - powiedział pułkownik Eugeniusz Przeniosło, asystent dowódcy wielonarodowej dywizji gen. Andrzeja Tyszkiewicza.
Prawdopodobnie jeszcze we wtorek polska eskorta ruszy w stronę Iranu.
Mohammed Bakir al-Hakim, który ponad 20 lat spędził w Iranie, uciekając przed represjami reżimu Saddama Husajna, do Iraku wrócił kilka miesięcy temu. Jego rodzina nadal przebywa w Iranie.
em, pap