Aresztowań dokonano w obozie uchodźców palestyńskich w małej miejscowości Dżebalija na terenie Strefy Gazy. Jak podały cytowane przez agencje palestyńskie źródła, zatrzymani to działacze organizacji o nazwie "Komitetów Ludowego Oporu", która przyznała się do zorganizowania środowego zamachu na amerykański konwój pod Erezem, następnie jednak w innym oświadczeniu odżegnała się od tej akcji.
Komitety Ludowego Oporu, utworzone po wybuchu intifady pod koniec września 2000 r., skupiają byłych działaczy różnych palestyńskich frakcji nacjonalistycznych i islamistycznych.
W środowym zamachu na amerykański konwój dyplomatyczny zginęło trzech Amerykanów, funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa w ambasadzie amerykańskiej w Tel Awiwie. Jeden Amerykanin został ciężko ranny.
Po zamachu Waszyngton ostrzegł władze Autonomii, że jeśli nie ustaną akty przemocy, niemożliwe będzie powstanie państwa palestyńskiego. Prezydent Bush ubolewał, że palestyńskie siły bezpieczeństwa nie zostały podporządkowane palestyńskiemu premierowi wskutek zablokowania takiego posunięcia przez prezydenta Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata. "Niezdolność do podjęcia reform i rozwiązania organizacji terrorystycznych stanowi największą przeszkodę do zrealizowania marzenia Palestyńczyków o niepodległym państwie" - podkreślił prezydent USA.
em, pap
Czytaj też: W Gazie giną Amerykanie