Ustalenia 12 ministrów strefy euro - jak się spodziewano - zatwierdziła kilka godzin później Rada ministrów finansów całej unijnej Piętnastki (ECOFIN).
Na chwilę obecną oznacza to koniec Paktu Stabilizacji i Wzrostu Unii Europejskiej - ocenił wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego niemieckiej opozycyjnej CDU/CSU Friedrich Merz. Zdaniem chadeckiego eksperta ds. gospodarczych, decyzja ta nie jest kompromisem, lecz "brutalną" decyzją podjętą przez kraje posiadające większość w Unii. Nie można - według niego - wykluczyć, że inne kraje domagać się będą podobnego "specjalnego traktowania", tak jak Niemcy i Francja. Minister finansów Niemiec Hans Eichel odpowiedzialny jest - zdaniem Merza - za "faktyczne pogrzebanie" jednej z najważniejszych unijnych umów.
Po raz trzeci z rzędu Francja i Niemcy, dwa największe kraje strefy euro, przekroczyły w tym roku poziom deficytu finansów publicznych zalecany przez Traktat o Unii Europejskiej - 3 proc. produktu krajowego brutto - i zapowiedziały, że obniżą go do tego poziomu najwcześniej w 2005 roku, łamiąc kolejny raz dyscyplinę wydatków publicznych, ustaloną w Paktu Stabilizacji i Wzrostu UE.
Jeszcze przed spotkaniem w Brukseli, Komisja Europejska zaproponowała unijnym ministrom finansów, żeby zalecili Francji i Niemcom bardziej zdecydowaną redukcję deficytu w nadchodzących dwóch latach, ale większość nie przeciwstawiła się kolegom z Niemiec - Hansowi Eichlowi i z Francji - Francoisowi Merowi, którzy kategorycznie odmówili większych cięć wydatków lub rezygnacji z obniżki podatków mającej pomóc w wydobyciu się z zastoju gospodarczego.
Zalecenia komisji poparli tylko ministrowie z Austrii, Finlandii, Hiszpanii i Holandii. "Komisja głęboko ubolewa nad tym, że te propozycje są niezgodne zarówno z regułami, jak z duchem paktu na rzecz stabilności" - oświadczył komisarz ds. ekonomicznych, Hiszpan Pedro Solbes, po nocnej sesji Eurogrupy we wtorek rano.
Przed siedmiu laty Paktu Stabilizacji i Wzrostu narzuciły Unii... Niemcy, żeby zapewnić solidne podstawy walucie euro. Teraz to ich własna "elastyczna" interpretacja paktu może osłabić euro i zmusić Europejski Bank Centralny do podniesienia stopy procentowej. Groziłoby to zniweczeniem wysiłków Francji i Niemiec, żeby wyjść z zastoju.
Według unijnych dyplomatów, instytucjom unijnym będzie teraz trudniej wymagać dyscypliny wydatków publicznych od nowych państw członkowskich, takich jak Polska. Osłabi to wagę "procedury nadmiernego deficytu", którą zapowiedział w piątek w Warszawie przeciwko Polsce komisarz Solbes.
em, pap