Pojawiły się sprzeczne informacje na temat rzekomego ostrzeżenia, jakie zamachowcy mieli przysłać SMS-em indonezyjskiej policji. Strona australijska twierdzi, zresztą w dwu różniących się od siebie oświadczeniach, że w owym SMS-ie grożono atakami na zachodnie ambasady w Dżakarcie, jeśli nie zostanie uwolniony islamski działacz Abu Bakar Baszir, uważany za duchowego przywódcę Dżimah Islamiji. Najpierw minister spraw zagranicznych Australii Alexander Downer twierdził, że policja otrzymała go na 45 minut przed zamachem, a wkrótce po jego oświadczeniu, premier Australii John Howard miał powiedzieć, że policja dostała wprawdzie ostrzeżenie, ale dopiero kilka godzin po zamachu. Indonezyjska policja twierdzi natomiast, że ostrzeżenia nie otrzymała wcale.
65-letni Baszir, któremu sąd nie zdołał udowodnić, że stoi na czele Dżimah Islamija, został skazany za takie przestępstwa jak sfałszowanie dokumentów i naruszenie prawa imigracyjnego. W czasie procesu Baszir - znany z publicznego wyrażania uznania dla przywódcy Al-Kaidy, Osamy bin Ladena - zaprzeczał istnieniu Dżimah Islamiji.
Według najnowszych danych, czwartkowy akt terroru w Dżakarcie pociągnął za sobą śmierć 9 osób. 173 osoby odniosły rany.
Do zamachu doszło na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi w Australii. Proamerykańska polityka premiera Johna Howarda i poparcie dla interwencji amerykańskiej w Iraku będzie z pewnością jednym z kluczowych zagadnień kampanii wyborczej.
************
Indonezyjska policja podejrzewa, że zamach na ambasadę Australii w Dżakarcie był samobójczą operacją, w której mogło zginąć nawet trzech terrorystów - ujawnił szef wydziału dochodzeniowego gen. Suyitno Landung.
Do tej pory zidentyfikowano sześć osób. "Próbujemy ustalić, czy szczątki trzech mężczyzn znajdujące się w szpitalu Kramat Jati to szczątki ludzi z samobójczego komanda" - powiedział gen. Landung.
Dżamah Islamija jest odpowiedzialna także za dwa wcześniejsze zamachy samobójcze w Indonezji - na dwa kluby nocne na Bali w 2002 roku, gdzie zginęło ponad dwieście osób, m.in. polska dziennikarka Beata Pawlak oraz przed rokiem na hotel Marriott w Dżakarcie. em, pap