"Jeanne najprawdopodobniej stanie się huraganem w środę" - ocenia Chris Hennon, meteorolog z amerykańskiego Narodowego Centrum Huraganów Miami na Florydzie.
O 23 czasu polskiego we wtorek (17 czasu miejscowego) centrum sztormu Jeanne znajdowało się o 140 km na południowy wschód od wyspy St Croix w archipelagu amerykańskich Wysp Dziewiczych. Siła wiatru dochodziła do 100 km na godzinę, co oznacza że nie jest on jeszcze zakwalifikowany do pierwszego, najniższego stopnia pięciostopniowej skali siły huraganów, rozpoczynającego się od 119 km na godzinę.
Tymczasem południowe wybrzeże USA - od Florydy do Nowego Orleanu - przygotowuje się na nadejście Ivana, jednego z najsilniejszych w historii huraganów w tym regionie świata, który obecnie znajduje się nad Zatoką Meksykańską. Władze we wtorek wezwały ludność w tym rejonie do ewakuacji.
"To jest bardzo groźny sztorm" - powiedział burmistrz Nowego Orleanu Ray Nagin. Jego zdaniem, półtoramilionowe miasto może poważnie ucierpieć nawet wtedy, gdy oko huraganu znajdzie się nad lądem w odległości 100 mil (160 km). "Zwróciliśmy się do ludzi, by rozważyli opuszczenie miasta, jeśli tylko mają dokąd pojechać"
Ivan przez ostatnie dwa tygodnie pustoszył kolejno wybrzeże Wenezueli, Barbados, Trynidad i Tobago, Grenadę, gdzie poczynił największe zniszczenia i zabił najwięcej osób, wybrzeże Dominikany, Jamajkę, Kajmany i ostatnio zachodnie krańce Kuby. Spowodował w sumie śmierć ok. 70 osób i zniszczenia idące w miliardy dolarów.
Na szczęście w ostatnich dniach nieco skręcił i przeszedł środkiem Cieśniny Jukatańskiej, czyniąc znacznie mniejsze niż się obawiano szkody na obu jej wybrzeżach - kubańskim i meksykańskim (Płw. Jukatan).
Kilka dni temu Ivan osiągał szybkość 270 km na godzinę, co plasuje go w piątej, najwyższej klasie skali siły huraganów Safira-Simpsona i pozwoliło uznać go za szósty pod względem mocy huragan w historii badań meteorologicznych w całym basenie Atlantyku. Potem nieco zelżał i obecnie ma szybkość 225 km na godzinę. Taka szybkość wiatru może okazać się bardzo groźna, gdy huragan wejdzie nad stały ląd. Szczególnie niszczące skutki może mieć dla położonych w depresji obszarów ujścia Mississippi oraz dla historycznego miasta Nowy Orlean, położonego również w znacznej części poniżej poziomu morza.
We wtorek mieszkańcy zabytkowego, znanego jako kolebka jazzu miasta ustawili się na drogach wylotowych w długich korkach, starając się uciec przed zagrożeniem ze strony zapowiadanych przez meteorologów sześciometrowych fal, które mogą zalać budynki i ulice masami brudnej i skażonej wody, niesionej do morza przez największą rzekę Ameryki Północnej.
Do ucieczki przed wichrem i tropikalnym deszczem szykują się również mieszkańcy innych nisko położonych obszarów nadbrzeżnych w stanach Floryda, Alabama i Mississippi. Spółki naftowe wycofały już tysiące pracowników z morskich platform wiertniczych i zamknęły szereg rafinerii w bogatym w ropę naftową regionie nad Zatoką Meksykańską.
em, pap