Ponad 20 dzieci, a także kilkoro nauczycieli, poniosło śmierć w ruinach szkoły w górniczym mieście Kecheng w powiecie Puxian w prowincji Shanxi w północnych Chinach.
Szkoła zawaliła się w wyniku eksplozji materiałów wybuchowych, zgromadzonych nielegalnie w sąsiednim domu przez mieszkającego tam dyrektora jednej z kopalń w tym największym chińskim zagłębiu węglowym. Dyrektor, o nazwisku Lu Maolin również zginął, a jego żona została ranna.
Wiadomość o tragedii, podaną początkowo jedynie przez media lokalne i regionalne, potwierdziły później również chińskie media centralne, w tym pekiński dziennik "Xin Jing Bao".
Jest to kolejna, tym razem niecodzienna, tragedia związana z chińskim górnictwem, w którym nieustannie dochodzi do groźnych katastrof. Wg oficjalnych danych, ginie w nich co roku około 6 tys. osób, wg nieoficjalnych obliczeń prawie 20 tysięcy.
Przed niespełna miesiącem do jednej z najtragiczniejszych katastrof w historii chińskiego przemysłu doszło w kopalni węgla Sunjiawan w mieście Fuxin w prowincji Liaoning w północno- wschodnich Chinach. W wyniku podziemnego wybuchu metanu zginęło wówczas ponad 200 górników.
ks, pap