Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko i liderzy ugrupowań wchodzących w skład koalicji parlamentarnej podpisali tzw. Uniwersał Jedności Narodowej. Prezydent Juszczenko desygnował na stanowisko premiera szefa prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy Wiktora Janukowycza.
Wydarzenia, do których doszło w czwartek w Kijowie, kończą trwający od ponad miesiąca spór w ukraińskim parlamencie. Podpisanie Uniwersału otworzyło popierającemu Juszczenkę blokowi Nasza Ukraina możliwość wejścia w koalicję z Partią Regionów, socjalistami i komunistami.
Do Uniwersału nie przyłączył się Blok Julii Tymoszenko. Jego przewodnicząca oświadczyła, że jej ugrupowanie pozostaje w opozycji.
Uniwersał wyznacza podstawowe i niezmienne cele ukraińskiej polityki zagranicznej i przewiduje powołanie rządu jedności narodowej. Mówi m.in. o potrzebie kontynuacji dążeń Ukrainy do integracji z Unią Europejską i NATO.
Od tego, czy główne siły tzw. antykryzysowej koalicji tworzonej przez Partię Regionów, socjalistów i komunistów podpiszą się pod Uniwersałem, Juszczenko uzależniał swą decyzję o rozwiązaniu parlamentu i ponownych wyborach. Warunek ten dotyczył również kandydatury premiera.
Toczące się równo tydzień spory dotyczyły przede wszystkim tych zapisów dokumentu, które mówią o statusie języka ukraińskiego i wejściu Ukrainy do NATO. Po wprowadzeniu pewnych zmian, dokument został przyjęty.
"Stabilizacja ukraińskiej sceny politycznej i brak nadziei na reformy zbliżające Ukrainę do Zachodu" - tak zakończenie kryzysu politycznego na Ukrainie skomentował znany ukraiński politolog Wadym Karasiow.
Jego zdaniem, dojście do władzy koalicji "regionałów", socjalistów, komunistów i części proprezydenckiej Naszej Ukrainy kładzie kres nadziei na to, że Ukraina będzie ewoluować w kierunku zbliżenia z Zachodem.
Porozumienie zawarte nad Dnieprem wywołało radość w Rosji.
"Kandydatura Janukowycza na premiera Ukrainy jest optymalna nie tylko dla tego kraju, ale również dla Rosji" - oświadczył przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej Konstantin Kosaczow.
Uważa on, że "Janukowycz to polityk, który potrafi działać, kierując się interesami całego narodu ukraińskiego, a nie tylko swojego elektoratu, jak czyni to wielu polityków na Ukrainie".
W Polsce, prof. Grzegorz Przebinda z Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UJ uważa, że desygnowanie Janukowycza było w obecnej sytuacji politycznej tego kraju najbardziej racjonalną decyzją prezydenta.
"Gdyby Juszczenko nie zgodził się na tę kandydaturę, to musiałby doprowadzić do przyspieszonych wyborów parlamentarnych. A to nie wiadomo jakby się skończyło. Mogłoby to oznaczać - moim zdaniem - całkowity kres pomarańczowej rewolucji" - podkreślił.
Według dyrektora Studium Europy Wschodniej UW Jana Malickiego, prezydent Juszczenko nie zdecydował się na powtórzenie wyborów parlamentarnych na Ukrainie z dwóch powodów: nie przyniosłyby one gruntownej zmiany sytuacji politycznej w kraju oraz znacznie pogorszyłyby pozycję proprezydenckiej Naszej Ukrainy.
"Dlatego Juszczenko nie uległ naciskom Julii Tymoszenko, żeby ogłosić nowe wybory" - powiedział Malicki.
Bez uprzedzeń - tak na wiadomości z Kijowa zareagował przedstawiciel Komisji Europejskiej. "A priori, nie widzimy żadnej różnicy między tą koalicją a poprzednią - powiedział w Brukseli rzecznik KE Pietro Petrucci. Podkreślił, że Komisja musi najpierw zapoznać się z programem nowej koalicji.
"Dobre stosunki Unii z Ukrainą zależą od dobrej woli Ukrainy do współpracy z Unią" - dodał Petrucci. "UE przywiązuję wielką wagę do tego, by Ukraina kontynuowała reformy polityczne i ekonomiczne" - tłumaczył rzecznik.
Jeszcze w czwartek w ukraińskim parlamencie miało dojść do głosowania nad kandydaturą Janukowycza na premiera. Przewodniczący Izby Ołeksandr Moroz poinformował jednak, że odbędzie się ono w piątek.
pap, ss, ab
Do Uniwersału nie przyłączył się Blok Julii Tymoszenko. Jego przewodnicząca oświadczyła, że jej ugrupowanie pozostaje w opozycji.
Uniwersał wyznacza podstawowe i niezmienne cele ukraińskiej polityki zagranicznej i przewiduje powołanie rządu jedności narodowej. Mówi m.in. o potrzebie kontynuacji dążeń Ukrainy do integracji z Unią Europejską i NATO.
Od tego, czy główne siły tzw. antykryzysowej koalicji tworzonej przez Partię Regionów, socjalistów i komunistów podpiszą się pod Uniwersałem, Juszczenko uzależniał swą decyzję o rozwiązaniu parlamentu i ponownych wyborach. Warunek ten dotyczył również kandydatury premiera.
Toczące się równo tydzień spory dotyczyły przede wszystkim tych zapisów dokumentu, które mówią o statusie języka ukraińskiego i wejściu Ukrainy do NATO. Po wprowadzeniu pewnych zmian, dokument został przyjęty.
"Stabilizacja ukraińskiej sceny politycznej i brak nadziei na reformy zbliżające Ukrainę do Zachodu" - tak zakończenie kryzysu politycznego na Ukrainie skomentował znany ukraiński politolog Wadym Karasiow.
Jego zdaniem, dojście do władzy koalicji "regionałów", socjalistów, komunistów i części proprezydenckiej Naszej Ukrainy kładzie kres nadziei na to, że Ukraina będzie ewoluować w kierunku zbliżenia z Zachodem.
Porozumienie zawarte nad Dnieprem wywołało radość w Rosji.
"Kandydatura Janukowycza na premiera Ukrainy jest optymalna nie tylko dla tego kraju, ale również dla Rosji" - oświadczył przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej Konstantin Kosaczow.
Uważa on, że "Janukowycz to polityk, który potrafi działać, kierując się interesami całego narodu ukraińskiego, a nie tylko swojego elektoratu, jak czyni to wielu polityków na Ukrainie".
W Polsce, prof. Grzegorz Przebinda z Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UJ uważa, że desygnowanie Janukowycza było w obecnej sytuacji politycznej tego kraju najbardziej racjonalną decyzją prezydenta.
"Gdyby Juszczenko nie zgodził się na tę kandydaturę, to musiałby doprowadzić do przyspieszonych wyborów parlamentarnych. A to nie wiadomo jakby się skończyło. Mogłoby to oznaczać - moim zdaniem - całkowity kres pomarańczowej rewolucji" - podkreślił.
Według dyrektora Studium Europy Wschodniej UW Jana Malickiego, prezydent Juszczenko nie zdecydował się na powtórzenie wyborów parlamentarnych na Ukrainie z dwóch powodów: nie przyniosłyby one gruntownej zmiany sytuacji politycznej w kraju oraz znacznie pogorszyłyby pozycję proprezydenckiej Naszej Ukrainy.
"Dlatego Juszczenko nie uległ naciskom Julii Tymoszenko, żeby ogłosić nowe wybory" - powiedział Malicki.
Bez uprzedzeń - tak na wiadomości z Kijowa zareagował przedstawiciel Komisji Europejskiej. "A priori, nie widzimy żadnej różnicy między tą koalicją a poprzednią - powiedział w Brukseli rzecznik KE Pietro Petrucci. Podkreślił, że Komisja musi najpierw zapoznać się z programem nowej koalicji.
"Dobre stosunki Unii z Ukrainą zależą od dobrej woli Ukrainy do współpracy z Unią" - dodał Petrucci. "UE przywiązuję wielką wagę do tego, by Ukraina kontynuowała reformy polityczne i ekonomiczne" - tłumaczył rzecznik.
Jeszcze w czwartek w ukraińskim parlamencie miało dojść do głosowania nad kandydaturą Janukowycza na premiera. Przewodniczący Izby Ołeksandr Moroz poinformował jednak, że odbędzie się ono w piątek.
pap, ss, ab