Również dowódca gruzińskiego batalionu mieszanych sił pokojowych w Osetii Południowej, Pata Bedianaszwili twierdzi, że Mi-8 został trafiony kilkoma pociskami i zapalił się, ale załoga zdołała wylądować na terytorium kontrolowanym przez stronę gruzińską.
Jak tłumaczy swoją decyzję o ostrzelaniu śmigłowca Ministerstwo Obrony Południowej Osetii, "gruziński helikopter kilkakrotnie naruszył naszą przestrzeń powietrzną, przez ok. 30 minut nie odpowiadał na nasze sygnały i został zestrzelony". "Do gruzińskiego śmigłowca oddaliśmy kilka strzałów ostrzegawczych i dopiero, kiedy załoga zignorowala wszystkie ostrzeżenia, śmigłowiec został zestrzelony - mówiła rzeczniczka separatystycznych władz Osetii Płd., które nie uznają zwierzchnictwa Tbilisi, Irina Gagłojewa. Twierdziła też, że spadł on "w górzystym terenie pokrytym gęstym lasem koło wsi Isakykau i jak wynika z wstępnych informacji nikt nie przeżył".
Śmigłowiec Mi-8 może zabrać na pokład do 20 osób.
pap, em