Grzegorz Schetyna ciężko pracował przez trzy lata, żeby utrzymać PO na pozycji głównej partii opozycyjnej. Nie dał się wciągnąć w rozgrywkę z KOD, nie dał się stłamsić rosnącym notowaniom Nowoczesnej, skutecznie zaatakował PiS konwojem wstydu, czyli akcją nagłaśniającą premie rządu Beaty Szydło, i odniósł względny sukces w wyborach samorządowych. Ale od kilku miesięcy mu się nie wiedzie. Mimo prezentu w postaci taśm „Gazety Wyborczej”, na których nagrano rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem, PO ciągle nie jest w stanie dogonić Prawa i Sprawiedliwości pod względem popularności. Co więcej, styczeń minął, a koalicja na wybory europejskie ciągle nie została zawarta. Na dodatek w opozycji krążą jeżące włos na głowie opowieści o stosunkach, jakie wykreował Grzegorz Schetyna w partii i z potencjalnymi koalicjantami.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.