W dolinie rzeki Douro leży typowe, nieco senne portugalskie miasteczko Sabrosa. To tu przyszedł na świat słynny żeglarz Ferdynand Magellan. Do dziś można w Sabrosie obejrzeć wykuty w kamieniu herb rodu Magellanów, zamówiony podobno przez samego króla Manuela I. Najwyraźniej portugalski władca potrafił docenić Magellana, mimo że żeglarz pracował dla hiszpańskiej konkurencji. Tymczasem dziś jego najważniejsza wyprawa do Indii stała się przedmiotem międzynarodowego dyplomatycznego sporu. Wrażenie zgodnej europejskiej rodziny znika bowiem bez śladu, kiedy w grę wchodzą narodowe interesy. Tym razem kłócą się Portugalczycy i Hiszpanie. Przedmiotem niezgody jest to, kto ma większe zasługi w opłynięciu po raz pierwszy kuli ziemskiej: Portugalczyk Magellan czy Bask Juan Sebastián Elcaño (notabene obaj byli poddanymi hiszpańskiej korony). Konflikt zaostrzył się przy okazji planowania wielkich obchodów przypadającego w tym roku 500-lecia tego wydarzenia. Pod ostrzałem znalazł się socjalistyczny rząd Pedro Sáncheza, którego konserwatywny, hiszpański dziennik „ABC” i posłowie prawicy oskarżają o brak dyplomatycznej skuteczności, co pozwoliło Portugalczykom zmonopolizować obchody.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.