Mówią o panu polski Leonard Cohen.
Bo śpiewam o ludziach straconych, nieszczęśliwych i odrzuconych. Cohen to zbyt wysoka poprzeczka dla mnie. Niedościgniony wzór, klasyk.
Komu dziś potrzebna jest poezja śpiewana?
Ja śpiewam ballady o ludziach przegranych. To nie jest stricte poezja, to znaczy moje teksty nie były kiedyś wierszami, a później nie stały się piosenkami. Ja śpiewam bardzo smutno. Wszystko w życiu zagrałem molowo – nie mam żadnej wesołej piosenki. Ktoś kiedyś wymyślił pewną jednostkę pomiaru smutku – jeden Cohen. Ja czasem śpiewam na sto Cohenów. Ale w życiu jestem wesoły.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.