GALA "WPROST"
Nagrody Kisiela dla tych, którzy płynęli pod prąd
Kornel Morawiecki, Dariusz Żuk i Mariusz Max Kolonko to laureaci Nagrody Kisiela za 2015 r. Można do nich odnieść słowa Stefana Kisielewskiego, że „dążenie jest ważniejsze niż osiągnięcie, bo jest ruchem, podczas gdy osiągnięcie to stagnacja”. Stagnacja im nie grozi.
Michał M. Lisiecki, wydawca tygodnika „Wprost”, przypomniał, że Nagrody Kisiela od lat są nieprzewidywalne i kontrowersyjne. Podkreślił, że nie chodzi tylko o to, by być „niepokornym i płynąć pod prąd”, ale ważne jest też, by kierować się tym, czym kierował się Kisiel – sercem, ale i rozumem.
POLITYK: KORNEL MORAWIECKI
Rok temu, zdaniem kapituły, żaden przedstawiciel klasy politycznej nie zasłużył na Nagrodę Kisiela. Tym razem znalazł się człowiek jej godny – Kornel Morawiecki. 75-letni marszałek-senior, wybrany do Sejmu z listy Kukiz’15, legenda opozycji antykomunistycznej w PRL. Redaktor naczelny tygodnika „Wprost” Tomasz Wróblewski przypomniał mowę laureata z okazji inauguracji Sejmu. – Słowa przepojone dumą narodu, płomieniem patriotycznych aspiracji, a jednocześnie wizji mądrzejszej, zjednoczonej Europy. Wspaniale wpisują się w to, co pisał Kisiel o intelektualnej przekorze – instynkcie samozachowawczym. Intelektualny niepokój, przekorne i do bólu prawdziwe oceny rzeczywistości – tej przed 1989 r. i po nim – budowały niezwykłe życie marszałka. Nigdy do końca kontent, nieuznający kompromisu z lepszym złem – mówił o nagrodzonym Wróblewski. I podkreślił, że Morawiecki szedł zawsze o krok dalej niż inni i „był tam, skąd większość zawsze chciała uciekać”. Morawiecki odniósł się do zamachów w Brukseli. Przypomniał, że fortecą narodów jest ich kultura, ale Europa zatraciła swoją i zamieniła ją na fortece militarne, ale i tak „łatwo poddała się najazdowi nowoczesnych Saracenów”. – Nachodzą nas i czują pustynię – pustynię religijną i ubożenie kultury. Mamy literę europejskiego prawa, ale straciliśmy duchową siłę narodu, zagubiliśmy Boga i przypominamy Rzym, który dał światu język i prawo, ale stracił moralność. Chrześcijaństwo tchnęło wartości w Europę – mówił. Jego zdaniem naszym obowiązkiem jest teraz obrona bezcennego dziedzictwa europejskiego – ducha, kultury i myśli.
PRZEDSIĘBIORCA: DARIUSZ ŻUK
Dariusz Żuk, twórca Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości i Business Linków, lider projektu Polska Przedsiębiorcza, to najmłodszy laureat w historii Nagród Kisiela. Został uhonorowany za „wiarę w polskiego ducha przedsiębiorczości, za stworzenie unikalnej sieci polskich przedsiębiorstw, za działanie na skalę globalną i wreszcie – za społeczny i edukacyjny walor działalności”. W swoim przemówieniu cytował słowa Kisiela o tym, że jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść pod prąd. – Te słowa są bliskie mnie i mojej koncepcji start-upów – podkreślił Żuk. Przypomniał, że wbrew wszystkim wraz ze swoimi współpracownikami zdołał przekonać posłów do obniżenia składek na ZUS dla przedsiębiorców rozpoczynających działalność gospodarczą. Dodał, że pod prąd poszedł także, zakładając Inkubatory, gdy działał mimo ostrzeżeń o tym, że będzie oszukiwany. W efekcie osiągnął sukces i udowodnił, że Polacy „są uczciwymi ludźmi, którzy chcą robić świetne rzeczy”.
PUBLICYSTA: MARIUSZ MAX KOLONKO
Nagroda w kategorii publicysta powędrowała do wieloletniego korespondenta telewizyjnego w USA, autora programu „Max Kolonko mówi jak jest”. – Dla jednych jest kontrowersyjny, dla innych nieobliczalny, dla trzecich wreszcie genialnie opisuje i puentuje rzeczywistość. Kiedy sam szukałem najlepszego określenia dla tego, co robi, mówi i pisze dzisiejszy laureat, stwierdziłem, że najlepszym określeniem będzie... realista – tak o laureacie Nagrody Kisiela mówił Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”. – Czy możemy umówić się, że jako dziennikarze nie będziemy dzielić się na dziennikarzy systemowych i antysystemowych, establishmentowych i antyestablishmentowych, tylko po prostu będziemy wreszcie, do ciężkiej cholery, dziennikarzami, ponieważ władza nas dzieli od 25 lat, tak jak dzieliła państwo i społeczeństwo, i będzie to przysługą dla nas i społeczeństwa? – apelował Kolonko.
ML
rozmowa
Restauracja w trybach polityki
To nie jest miejsce do prezentowania poglądów politycznych
– mówi Jerzy Kięczkowski, właściciel restauracji Wentzl.
Po kolacji prezydenta Andrzeja Dudy z amerykańskimi senatorami działaczka KOD Katarzyna Kukieła jednym wpisem na Twitterze postawiła pańską restaurację Wentzl przed trudną próbą wiarygodności.
Wpis był absurdalny, a sytuacja okropna. Ten wpis mógł oznaczać, że najpierw przyjmujemy prezydenta, ważnych gości, a potem ich obrażamy. Dlatego tak szybko zareagowaliśmy i napisaliśmy na Facebooku, że nie mamy z panią Kukiełą nic wspólnego. Kamienica przy Rynku Głównym w Krakowie jest własnością Fundacji Familijnej Rodziny Wentzlów, założonej jeszcze przed wojną w latach 30. Spółka, w zarządzie której zasiadała pani Katarzyna Kukieła, jest administratorem kamienicy, wynajmuje ją od tej fundacji. Prowadzi też hotel. Restauracja jest oddzielną spółką i nie jest w żaden sposób powiązana z panią Kukiełą.
Znał pan Katarzynę Kukiełę.
O tyle o ile. Przez tyle lat prowadzenia restauracji widziałem ją kilka razy. Nie mamy żadnych biznesowych kontaktów. Poza tym, że płacimy czynsz.
Ale pani Kukieła wyraźnie napisała pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy, że jest współwłaścicielką: „Mam nadzieję, sądząc po zadowolonej pańskiej minie, że jedzenie z mojego koryta wszystkim smakowało”.
Ani jej koryto, ani jej jedzenie. Stwierdzenie, że jest współwłaścicielką, było nieprawdziwe. Dlatego to prostowaliśmy. Czy to się udało do końca? Tego nie wiem.
Pierwsze reakcje gości były negatywne, utraciliście rezerwacje.
To był odruch. Zobaczyli ten żenujący wpis i wycofali rezerwacje. Pewnie pomyśleli, że nie warto do nas przychodzić, bo ich potem za to obsmarują. Mam nadzieję, że udało nam się od tego odciąć.
Będzie pozew?
Tak. Złożymy pozew przeciw pani Kukiele. Chcemy na drodze sądowej uzyskać jakieś zadośćuczynienie. A przynajmniej oficjalne przeprosiny i sprostowanie w mediach.
Wpis komentujący spotkanie prezydenta z amerykańskimi senatorami miał oczywisty charakter polityczny.
Nikomu nie odmawiam posiadania poglądów politycznych. Każdy sobie może takie opinie zamieszczać. Wiadomo, że hejt w internecie jest dość powszechny. Gdyby ta opinia została zamieszczona przez osobę prywatną, bez informacji, że jest współwłaścicielką restauracji, to prawdopodobnie nikt by na to nie zwrócił uwagi. Dlatego uważam, że przede wszystkim było to uderzenie w naszą restaurację, w nasz biznes. W gastronomii na dobrą opinię i markę pracuje się latami. I niestety bardzo łatwo to wszystko stracić. Obawiamy się, że cofnęliśmy się na tej ciężkiej drodze. Sprostowanie ma mniejszą siłę niż ten wpis.
Restauracja stała się ofiarą polityki? Tak pan uważa?
Restauracja Wentzl przeżyła niejeden rząd, niejednego prezydenta i niejedną wojnę. Mamy kilkaset lat tradycji. To nie jest miejsce do prezentowania poglądów politycznych. Chcemy po prostu, żeby goście byli zadowoleni. Gościliśmy amerykańskich prezydentów, kongresmenów, ambasadorów. Bywał Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa, politycy z różnych stron. Nigdy nie zastanawialiśmy się nad tym, którą partię reprezentują. Liczyło się tylko, żeby dobrze przygotować takie spotkanie, to buduje prestiż. Dotąd wszyscy byli zadowoleni. Gospodarzem kolacji z prezydentem Andrzejem Dudą była ambasada Stanów Zjednoczonych. Tym razem dostaliśmy się w tryby rozgrywek politycznych. Ubolewamy, że tak to wyszło.
Restauracja Wentzl jest znana, ale dopiero od niedzieli jest o niej tak głośno.
To żadna reklama.
Rozmawiał Cezary Bielakowski
SONDAŻ
Papież popularniejszy od Obamy
Franciszek jest najpopularniejszy ze światowych przywódców. Takie są wnioski sondażu Gallupa, przeprowadzonego w 64 krajach. Duchowy przywódca katolików wyprzedził w tych badaniach świeckich liderów: prezydenta USA Baracka Obamę, kanclerz Niemiec Angelę Merkel i brytyjskiego premiera Davida Camerona. Co ciekawe, Franciszka wskazało nie tylko 85 proc. katolików, ale także 65 proc. Żydów i połowa krytycznie nastawionych do Watykanu protestantów. Także większość ateistów postrzega Franciszka pozytywnie. Największym poparciem papież cieszył się w Portugalii i na Filipinach, podczas gdy najmniej lubiany jest w Tunezji, Turcji i Algierii. Za to w Azerbejdżanie okazuje się kompletnie nieznany. JM
MŁODZI ZDOLNI 2016
Konkurs dla pasjonatów nauki
Trwa przyjmowanie zgłoszeń w konkursie„Wprost” Młodzi zDOlni 2016 – Mój POmysł dla Polski. Mogą w nim wziąć udział pełnoletni uczniowie, studenci, doktoranci oraz wszyscy miłośnicy nauki w wieku do 30 lat. Do 14 kwietnia czekamy na projekty badań, które prowadzą do rozwiązania konkretnego problemu, ważnego dla kraju, regionu, miasta, gałęzi gospodarki albo prowadzących do rozwoju dowolnej dyscypliny nauki. Szczegóły na stronie Młodzi-zdolni.wprost.pl. Partnerem konkursu jest Polpharma.
UCZELNIE
Tu opłaca się studiować
Dla tych, którzy myślą o studiach za granicą, a nie stać ich na utrzymanie się w Wielkiej Brytanii czy Niemczech, brytyjska firma z sektora finansowego FairFX przygotowała zestawienie europejskich państw, które mają najbardziejdogodną dla studentów ofertę.
FairFX zestawiło koszty życia w danym kraju z pozycją tamtejszych uczelni w światowym rankingu uniwersytetów „Timesa”. Okazało się, że najlepszą ofertę dla studentów ma Słowenia, gdzie całkowity koszt roku nauki i utrzymania nie przekracza 18 tys. zł. Podobną jakość i koszty kształcenia oferują też Białoruś i Słowacja. Bardzo ciekawym kierunkiem okazuje się Luksemburg, gdzie zdaniem analityków FairFX całkowity koszt roku studiów i studenckiego życia to niespełna 26 tys. zł. W zestawieniu nie ma Polski. Nie wiadomo, czy zadecydowała niska pozycja naszych uczelni w rankingu „Timesa”, czy koszty życia w kraju. AG
PO ZAMACHU
Żyjemy w niebezpiecznych czasach
Na własnej skórze przekonał się o tym 19-letni misjonarz MASON WELLS , który był świadkiem aż trzech zamachów terrorystycznych: w Bostonie, Paryżu i Brukseli. We wtorkowym wybuchu na lotnisku Zaventem został ranny i przebywa w szpitalu. „Oparzenia nie są takie straszne, więc myślę, że wyjdę z tego bez blizny” – pocieszał rodziców w rozmowie telefonicznej udostępnionej w programie „Good Morning America”. Młody Amerykanin ma niesamowitą zdolność do znajdywania się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Przeżył zamach z 15 kwietnia 2013 r. podczas maratonu w Bostonie. Kibicował wówczas swojej matce. W 2015 r. był w Paryżu, gdy doszło tam do kilku ataków terrorystycznych, a 137 osób poniosło śmierć. Tym razem na lotnisku w Brukseli żegnał koleżankę, kiedy eksplodował ładunek wniesiony przez terrorystę samobójcę z Państwa Islamskiego. Nastolatek przeżył i ten atak. Ma zerwane ścięgno Achillesa, uraz głowy, zadrapania oraz lekkie oparzenia. – To, że przeżył, to zasługa bożego błogosławieństwa – mówił w telewizji ABC jego ojciec. Dodał, że Mason to „twardy chłopak”, który „zdążył się oswoić z tego typu sytuacjami”. – To już trzeci atak terrorystyczny. Po raz trzeci mój syn miał styczność z zamachem bombowym. Żyjemy w niebezpiecznym świecie – stwierdził Chad Wells. Matka Masona w rozmowie z mediami przyznała, że zawsze przypominała synowi, aby „był czujny, w czasie podróży uważał i przyglądał się ludziom dookoła”. – Jesteśmy wdzięczni, że nasz syn przeżył atak i znajduje się pod opieką lekarzy. On sam nie może uwierzyć w to, że nie odniósł poważniejszych obrażeń, biorąc pod uwagę, jak blisko bomby się znajdował – mówili rodzice chłopaka w rozmowie z magazynem „People”. JB
NAUKA
Przewidywalny jak terrorysta
ZAMACHY WYDAJĄ SIĘ WYMYKAĆ PROGNO- ZOM, BO ICH ORGANIZATORZY DZIAŁAJĄ W MAŁYCH, IZOLOWANYCH GRUPACH I DOŚĆ PRZYPADKOWO WYBIERAJĄ CELE. A jednak Stephen Tench i Hannah Fry, matematycy z University College w Londynie, opracowali model pozwalający przewidzieć ataki. Oparli go na modelu Hawkesa zakładającym, że wydarzeniami nie kieruje przypadek. Często łączą się w serię następujących w krótkim czasie podobnych zdarzeń. Alan Hawkes wykorzystał model matematyczny do przewidywania trzęsień ziemi, którym towarzyszą wstrząsy wtórne. Służył on też m.in. do ustalania prawdopodobieństwa przemieszczania się epidemii, częstotliwości włamań czy wojen gangów. Matematycy z UC, wsparci przez Paula Gilla, eksperta ds. przestępczości, zastosowali ten model do badania terroryzmu w Irlandii Północnej w latach 1970-1998. Odkryli, że zamachy odbywały się wedle wzoru związanego z interakcją między terrorystami a siłami porządkowymi. Punktem wyjścia może być nieprzewidywalne zdarzenie, ale potem następuje seria incydentów, które podlegają już matematycznej analizie. Po ataku z dużą liczbą ofiar, prawdopodobieństwo „wstrząsów wtórnych”, czyli kolejnego uderzenia, wzrasta w pewnym okresie, dając władzom ograniczony czas na kontrakcję. W przypadku zamachów w Brukseli były to cztery miesiące od masakry w Paryżu. JM
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.