Parówki cielęce nie zawierają nawet grama cielęciny. Masło ekstra składa się z oleju palmowego, chleb jest wypiekany z mąki pszennej lub mąki żytniej, ale nieukwaszonej. Wędliny składają się z mięsa i wody, a niektóre nawet z wody z mięsem. „Naturalny” miód powstaje ze skoncentrowanego słodkiego syropu, którym pszczelarze karmią pszczoły przez cały rok (teoretycznie mogą to robić tylko zimą).
Wiele sprzedawanych w Polsce wyrobów spożywczych to „mleko prosto od krowy", „majonez babuni" czy „szynka domowa", ale tylko z nazwy. W PRL zamiast czekolady były wyroby czekoladopodobne, a teraz zamiast masła, sera i szynki są produkty masłopodobne, seropodobne i szynkopodobne.
Inspekcja handlowa podczas kontroli przeprowadzonej pod koniec 2007 r. odkryła, że to, co sprzedawano jako „ćwiartkę kurczaka" była jedynie nogą kurczaka, „polędwica drobiowa z warzywami" okazała się „blokiem drobiowym homogenizowanym", a „pasztet z indyka” był zrobiony z „oddzielonego mechanicznie mięsa z kury”.
Jakość aż 13 proc. skontrolowanych w 2007 r. wyrobów była niezgodna z przepisami i deklaracją producenta – podaje Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Najczęściej kwestionowano jakość ryb i przetworów rybnych (35 proc. skontrolowanych produktów), serów topionych (30 proc.), napojów bezalkoholowych (26 proc.) przetworów zbożowych (21 proc.), fermentowanych napojów winiarskich (19 proc.) i makaronów (18 proc.). Prawie 20 proc. dostępnego na rynku mięsa pochodzi z nielegalnej produkcji. Wkrótce może być jeszcze gorzej, bo coraz bardziej drożeją produkty rolne. Nawet tłuszcze stają się towarem na wagę złota. Słoniny nie można już kupić za mniej niż 6 zł za kilogram. W podobnej cenie jest oferowana szynka z kością. Co gorsza, ekolodzy wyliczają, że przeciętny konsument w ciągu roku zjada 2 kg konserwantów i ulepszaczy żywności.
Więcej o tym, z czego naprawdę składa się kupowana przez nas żywność w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"
Inspekcja handlowa podczas kontroli przeprowadzonej pod koniec 2007 r. odkryła, że to, co sprzedawano jako „ćwiartkę kurczaka" była jedynie nogą kurczaka, „polędwica drobiowa z warzywami" okazała się „blokiem drobiowym homogenizowanym", a „pasztet z indyka” był zrobiony z „oddzielonego mechanicznie mięsa z kury”.
Jakość aż 13 proc. skontrolowanych w 2007 r. wyrobów była niezgodna z przepisami i deklaracją producenta – podaje Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Najczęściej kwestionowano jakość ryb i przetworów rybnych (35 proc. skontrolowanych produktów), serów topionych (30 proc.), napojów bezalkoholowych (26 proc.) przetworów zbożowych (21 proc.), fermentowanych napojów winiarskich (19 proc.) i makaronów (18 proc.). Prawie 20 proc. dostępnego na rynku mięsa pochodzi z nielegalnej produkcji. Wkrótce może być jeszcze gorzej, bo coraz bardziej drożeją produkty rolne. Nawet tłuszcze stają się towarem na wagę złota. Słoniny nie można już kupić za mniej niż 6 zł za kilogram. W podobnej cenie jest oferowana szynka z kością. Co gorsza, ekolodzy wyliczają, że przeciętny konsument w ciągu roku zjada 2 kg konserwantów i ulepszaczy żywności.
Więcej o tym, z czego naprawdę składa się kupowana przez nas żywność w poniedziałkowym wydaniu „Wprost"