Roman Giertych wygrał proces z dziennikiem „Fakt” o ochronę dóbr osobistych – dowiedział się „Wprost”. Tabloid podał w 2007 r. nieprawdziwą informację, że rządowy samochód woził rodziców ówczesnego wicepremiera na zakupy, a pracownik BOR nosił jego matce torby.
„Funkcjonariusz BOR otwiera drzwi i po chwili auto rusza. Przejeżdża zaledwie 200 metrów, bo taka odległość dzieli dom wicepremiera od sklepu. Gdy matka ministra robi zakupy, rządowa lancia z kierowcą czeka przed sklepem. Parę minut potem rządowy ochroniarz, bierze siatki od kobiety i pomaga jej zająć miejsce w aucie" - pisał w marcu 2007 r. tabloid. Dalej w artykule gazeta informowała: „z willi Giertycha wychodzi także jego ojciec europoseł. Kierowca z Biura Ochrony Rządu otwiera drzwi. A Maciej Giertych z żoną wsiadają do rządowego auta. Lśniąca limuzyna odwozi ich do domu".
W rzeczywistości kobieta przedstawiona na zdjęciu nie była matką Romana Giertycha, a mężczyzna – jego ojcem. Obie osoby nie były również w żaden sposób z nim spokrewnione ani spowinowacone. Także samochód nie należał do Biura Ochrony Rządu ani Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Warszawski Sąd Okręgowy w związku z tym nakazał „Faktowi„ przeproszenie Giertycha na pierwszej stronie. Wydawca tabloidu ma przeprosić byłego szefa MEN także na trzeciej stronie „Gazety Wyborczej" oraz na trzeciej stronie „Rzeczpospolitej", w portalach internetowych oraz wykupić 30-sekundowe przeprosiny po głównym wydaniu „Faktów" TVN. „Fakt" ma także zapłacić 20 tys. zł odszkodowania oraz pokryć koszty procesu.
– Jestem bardzo zadowolony z wyroku – mówi „Wprost" Roman Giertych i zapowiada, że już jutro do sądu wpłynie pozew w tej samej sprawie od jego ojca.
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!
W rzeczywistości kobieta przedstawiona na zdjęciu nie była matką Romana Giertycha, a mężczyzna – jego ojcem. Obie osoby nie były również w żaden sposób z nim spokrewnione ani spowinowacone. Także samochód nie należał do Biura Ochrony Rządu ani Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Warszawski Sąd Okręgowy w związku z tym nakazał „Faktowi„ przeproszenie Giertycha na pierwszej stronie. Wydawca tabloidu ma przeprosić byłego szefa MEN także na trzeciej stronie „Gazety Wyborczej" oraz na trzeciej stronie „Rzeczpospolitej", w portalach internetowych oraz wykupić 30-sekundowe przeprosiny po głównym wydaniu „Faktów" TVN. „Fakt" ma także zapłacić 20 tys. zł odszkodowania oraz pokryć koszty procesu.
– Jestem bardzo zadowolony z wyroku – mówi „Wprost" Roman Giertych i zapowiada, że już jutro do sądu wpłynie pozew w tej samej sprawie od jego ojca.
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!