Jak podaje TVN24, Antoni Pikul zdecydował się na start z list Koalicji Obywatelskiej na Podkarpaciu. Były opozycjonista, który w stanie wojennym był oskarżany przez związanego obecnie z PiS Stanisława Piotrowicza, będzie kandydował do sejmiku wojewódzkiego. W rozmowie ze stacją Pikula wyjaśnił, że „wykorzystywanie Piotrowicza do niszczenia systemu demokratycznego w Polsce” przekonało go do startu w wyborach samorządowych. Były opozycjonista ocenił, że działania partii rządzącej to demontaż kraju. Przywołał m.in. „zwariowaną wojnę z Sądem Najwyższym” oraz „niszczenie Trybunału Konstytucyjnego”. – Trzeba ludziom uświadamiać, że to jest początek – podsumował.
Piotrowicz uchronił go przed więzieniem?
Przypomnijmy, w grudniu 2016 roku, podczas sejmowej debaty na temat kolejnego projektu ustawy o TK, poseł PO Krzysztof Brejza pokazał na laptopie stronę internetową o 13 grudnia 1981 roku. – Figuruje tu nazwisko Piotrowicz, Stanisław, twórca oskarżenia. Bardzo proszę o ustosunkowanie się, może doszło do fatalnej pomyłki i to nie ten prokurator stanu wojennego – stwierdził, nawiązując do przeszłości posła PiS Stanisława Piotrowicza, byłego prokuratora PRL. Chodzi o sprawę byłego opozycjonisty Antoniego Pikula, który został oskarżony o to, że „od daty bliżej nieustalonej do 24 VIII 1982 r. w Jaśle działając w celu rozpowszechniania gromadził ulotki, czasopisma i różnego rodzaju literaturę bezdebitową, których treść mogła wywołać niepokój publiczny lub rozruchy”. Według dziennikarza programu „Czarno na Białym”, który dotarł do akt IPN, Stanisław Piotrowicz miał się podpisać pod aktem oskarżenia skierowanym przeciwko temu działaczowi Solidarności.
Stanisława Piotrowicza bronił inny poseł tego ugrupowania Bogdan Rzońca. Parlamentarzysta tłumaczył, że „Antoni Pikul to jego sąsiad z którym wielokrotnie rozmawiał o całej sytuacji”. Z relacji Rzońcy wynika, że Pikul miał stwierdzić, iż „postawa Piotrowicza była jedynym sposobem na uchronienie go przed więzieniem”.
Reakcja Pikula
Reporter „Czarno na Białym” dotarł do Antoniego Pikula, który był wiceburmistrzem Jasła. Dawny opozycjonista przyznał, że „prawdą jest iż poseł Rzońca był jego sąsiadem, jednak nie przypomina sobie rozmów na temat zachowania Piotrowicza w okresie stanu wojennego”. Pikul zaprzeczył jakoby Piotrowicz udzielał jakiejkolwiek pomocy jemu lub osobom związanym z solidarnościowym podziemiem. – To absolutna nieprawda – podkreślił.
Ostatecznie Pikul nie został skazany, a Piotrowicza na jego procesie nie było, jednak do ich spotkania doszło wcześniej w areszcie. – On prowadził moją sprawę, był oskarżycielem jako prokurator. W innym przypadku nie byłby na przeglądaniu papierów i dowodów wszystkich w mojej sprawie – tłumaczył były opozycjonista w rozmowie z reporterem „Czarno na Białym”. – Ja byłem po jednej stronie, uważałem ją za właściwą, nie zgadzałem się z tym, co wtedy w Polsce się działo. Natomiast pan Piotrowicz był po tej stronie drugiej, po której można było robić karierę, tępiąc takich ludzi jak ja – wyjaśnił. Pikul przyznał, że „zdecydował się głośno mówić o swojej sprawie, bo nie zgadza się na to, żeby z takiego człowieka robić wzór patrioty i tego, który poucza innych, jak mają postępować, żeby to było uczciwe”.
Czytaj też:
Sztaby doszły do porozumienia. Będą dwie debaty kandydatów na prezydenta stolicy