„Dziennik Wschodni” przywołał przykłady kilku gmin, w których zapadły rozstrzygnięcia. Choć do wyborów samorządowych zostały ponad dwa tygodnie, to w Tarnawatce leżącej nieopodal Tomaszowa Lubelskiego, znany jest już cały skład gminy. – Myślę, że ta sytuacja zaskoczyła wszystkich, mnie również. Cztery lata temu w moim okręgu miałam dwóch rywali, teraz żadnego – powiedziała w rozmowie z dziennikiem Kazimiera Mańdziuk, przewodnicząca Rady Gminy Tarnawatka. – Pewnie każdy ma na to swoje spojrzenie, ale jeśli w gminie dzieje się dobrze, układa się współpraca radnych z wójtem i nie ma konfliktów, to ludzie nie szukają osób, które mogłyby coś zmienić – dodała.
Brak konkurentów
W Tarnawatce w każdym z piętnastu jednomandatowych okręgów zarejestrowano tylko po jednym kandydacie. Ci, którzy zgłosili swój start w wyborach, zostaną ogłoszeni radnymi. Mieszkańcy gminy wprawdzie 21 października wezmą udział w głosowaniu, ale będą mogli wskazać swoich faworytów jedynie w wyborach na wójta oraz do rady powiatu i sejmiku województwa. Z kolei na terenie delegatury w Chełmie już 39 osób jest pewnych, że zasiądzie w radach gmin. Rekordowa pod tym względem jest gmina Żmudź, gdzie w 12 okręgach zarejestrowano tylko po jednym kandydacie.
Na Lubelszczyźnie nie brakuje także gmin, w których do wyborów zgłosił się tylko jeden kandydat na wójta lub burmistrza. Takie przypadki są jednak traktowane w inny sposób, niż przy wyborze radnych. Wyborcy pójdą do urn i przy nazwisku kandydata będą zaznaczali „tak” lub „nie”. Jeśli dana osoba uzyska co najmniej 50 proc. pozytywnych głosów, zostanie nowym włodarzem. W przeciwnym wypadku, nowego wójta lub burmistrza wskażą radni.
Czytaj też:
„Nie ma co zmieniać”. W gminie Konarzyny jest tylko po jednym kandydacie