O kontrowersjach wokół plakatów wyborczych posła PiS Krzysztofa Kubowa informuje Fakt24.pl. Dziennikarze dostali informację od syna człowieka, który był świadkiem wydarzeń z 1982 roku. Mężczyzna, który chce pozostać anonimowy wyraził oburzenie, że w miejscu zbrodni, gdzie od milicyjnych kul zginęli wtedy Michał Adamowicz, Mieczysław Poźniak i Andrzej Trajkowski, powieszono plakaty jednego z kandydatów na prezydenta Lubina.
„Polityczne barwy bez znaczenia”
– Mój ojciec w grobie się przewraca widząc, że w miejscu tragicznych wydarzeń ktoś wiesza plakaty wyborcze – mówi w rozmowie z Fakt24.pl pan Paweł i przekonuje, że nie mają dla niego znaczenia polityczne barwy kandydata, którego wizerunek widnieje na banerze. – Moja reakcja byłaby identyczna, gdyby jeden z kandydatów innych opcji powiesił tam swój baner – dodał.
Pan Paweł domyśla się, że zgodę na powieszenie plakatów musiał wydać właściciel działki, na której stoi pomnik upamiętniający tragiczne wydarzenia sprzed lat. Tłumaczy, że nie interesuje go konflikt, jaki jest pomiędzy właścicielem działki, a obecnie urzędującym prezydentem.
Czytaj też:
Czarownica, eliksir i zaklęcia. „Magiczny” spot Małgorzaty Wassermann