Adamowicz z poparciem PO w II turze wyborów

Adamowicz z poparciem PO w II turze wyborów

Paweł Adamowicz
Paweł Adamowicz Źródło: Newspix.pl / Mateusz Slodkowski / Fotonews
Paweł Adamowicz startował w wyborach na prezydenta Gdańska jako kandydat bezpartyjny. W pierwszej turze zdobył 43,7 proc. głosów. W drugiej – już z poparciem PO – zmierzy się z Kacprem Płażyńskim z Prawa i Sprawiedliwości.

W pierwszej turze na prezydenta Gdańska Paweł Adamowicz otrzymał najlepszy wynik zdobywając 43,7 proc. głosów. Kacper Płażyński zdobył 32,3 proc. poparcia, a Jarosław Wałęsa, kandydat Koalicji Obywatelskiej – 25,3 proc. Przed II turą poparcia Adamowiczowi udzielił Zarząd Regionu Pomorskiego Platformy Obywatelskiej RP. Zaapelowano także o liczny udział gdańszczan w wyborach. O udzieleniu wsparcia Adamowiczowi poinformował na .

twitter

Wybory na prezydenta Gdańska

Kacper Płażyński i Paweł Adamowicz to kandydaci, którzy o fotel prezydenta Gdańska powalczą w drugiej turze. Dla wielu komentatorów politycznych odpadnięcie Jarosława Wałęsy już na tym etapie wyborów jest dużym zaskoczeniem.

Syn , poseł i kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Gdańska – , nie dostanie szansy na walkę o prezydenturę. Uzyskał dopiero trzeci wynik, zdobywając 25.3 proc. głosów. Do drugiej tury wyborów przeszli popierany przez (32.3 proc. głosów) i bezpartyjny wówczas (43.7 proc. głosów). Temu drugiemu nie zaszkodził brak poparcia, a nawet jawne dyskredytowanie ze strony . Adamowicz mimo namów do rezygnacji postawił na swoim, a wyborcy uznali, że urzędujący już od 1998 roku prezydent zasługuje na kolejną szansę.

Nie wszyscy gdańszczanie są zadowoleni z włodarza swojego miasta. Chęć zmiany uosabia w tym wypadku Kacper Płażyński z PiS. 29-letni polityk obecnego prezydenta Gdańska krytykował od dłuższego czasu za pośrednictwem portalu gdanskstrefa.com. Z polityką związany jest dopiero od 2015 roku. Swoje prawnicze wykształcenie wykorzystywał m.in. do walki o zniesienie opłat parkingowych w dzielnicy Brzeźno.

Czytaj też:
Jarosław Wałęsa o swoim wyniku w wyborach. „Może ludzie potrzebują trochę igrzysk i bomb”