Wiceprezes PZLA ds. szkolenia decyzją kierownictwa polskiej reprezentacji musiał opuścić wioskę olimpijską i wcześniej niż planowano wrócić do kraju. Powodem - jak poinformował Polski Komitet Olimpijski - było "naruszenie regulaminu ekipy olimpijskiej".
W oświadczeniu przesłanym w poniedziałek PAP, Sudoł tłumaczy podłoże incydentu, który spowodował wykluczenie go z ekipy.
"Igrzyska Olimpijskie to wielki stres zarówno dla uczestników, jak i osób odpowiedzialnych za całokształt przygotowań do tej imprezy - napisał Jerzy Sudoł. - Jako wiceprezes PZLA ds. szkoleniowych poświęciłem ostatnie cztery lata swej pracy na rzecz stworzenia polskim lekkoatletom optymalnych warunków treningowych, będąc sam jednocześnie trenerem jednej z zawodniczek uczestniczącej w Igrzyskach".
"Narastająca presja sukcesów i trudne warunki klimatyczne coraz bardziej odbijały się negatywnie na moim zdrowiu już wcześniej, a po nieudanym starcie mojej zawodniczki zacząłem zażywać leki uspokajające - wyjaśnił. - W feralnym dla mnie dniu wypiłem trzy lampki wina, po których poczułem się bardzo słabo i dlatego wyszedłem na zewnątrz budynku. Tam usiadłem na trawie, zapaliłem papierosa i dalej straciłem świadomość. Po chwili straż wioski wezwała szefa polskiej misji olimpijskiej."
W dalszej części oświadczenia działacz poinformował, że zrezygnował z funkcji wiceprezesa związku, przeprosił całe środowisko sportowe za zaistniały incydent i zadeklarował zwrot kosztów jego pobytu w Pekinie.pap, em