Sytuacja w Polskim Związku Piłki Nożnej sama się rozwiąże, jeśli władza przestanie w tym przeszkadzać.
Gangrena w Polskim Związku Piłki Nożnej kompromituje Polskę na arenie międzynarodowej. Piłkarskie federacje w innych krajach coraz bardziej stanowczo domagają się, aby Polsce i Ukrainie odebrać prawo do organizowania Euro 2012 i trudno odmówić im racji, skoro przygotowania infrastruktury idą u nas zbyt powoli, a w dodatku organizacja, która powinna być najbardziej zainteresowana przygotowaniem mistrzostw, sama pogrążona jest w głębokim chaosie.
Wszyscy winą za ten stan rzeczy obarczają prezesa PZPN – Michała Listkiewicza, który pod wpływem zmasowanej krytyki pewnie ustąpi 30 października, ale to nie zmieni sytuacji. Gangrena w PZPN, jak trwała, tak trwać będzie, niezależnie od tego kto będzie szefem związku. Państwo, które z budżetu finansuje PZPN, dopuściło do stworzenia w związku prawdziwej „republiki kolesi" opłacanych z państwowej kasy i potrafiących jedynie szkodzić polskiej piłce. Dlaczego PZPN i inne federacje sportowe mają być opłacane z pieniędzy podatnika?
W Stanach Zjednoczonych władza centralna nie utrzymuje federacji piłkarskiej USAF (United States Association of Football). Doprowadziło to do tego, że kluby futbolowe same zrzeszyły się w związek uznany przez FIFA. W USA sport to biznes, kluby piłkarskie są przedsiębiorstwami prywatnymi, nastawionymi na zysk. One same, bez niczyjej pomocy, powołały władzę, która decyduje o rozgrywkach i rozwiązuje spory między klubami. Wszystkie kluby piłkarskie płacą składkę, a władze federacji rozliczają się z każdego centa. Związek reprezentuje tych, którzy go opłacają, a więc właścicieli klubów. I kiedy USA organizowały mistrzostwa świata w 1994 roku, działacze klubu pilnowali postępu prac, przygotowań i organizacji. Gdyby tego nie robili, ich chlebodawcy byliby niezadowoleni i przestaliby ich finansować. Ten sam mechanizm musi sprawdzić się w Polsce – sprywatyzowane kluby same wyłonią zrzeszenie piłkarskie, które za ich pieniądze będzie reprezentować ich interesy. A wtedy zamiast drogiej gangreny w PZPN, będziemy mieli sprawnie działającą organizację służącą polskiej piłce, w dodatku nie opłacaną z publicznych pieniędzy.
Wszyscy winą za ten stan rzeczy obarczają prezesa PZPN – Michała Listkiewicza, który pod wpływem zmasowanej krytyki pewnie ustąpi 30 października, ale to nie zmieni sytuacji. Gangrena w PZPN, jak trwała, tak trwać będzie, niezależnie od tego kto będzie szefem związku. Państwo, które z budżetu finansuje PZPN, dopuściło do stworzenia w związku prawdziwej „republiki kolesi" opłacanych z państwowej kasy i potrafiących jedynie szkodzić polskiej piłce. Dlaczego PZPN i inne federacje sportowe mają być opłacane z pieniędzy podatnika?
W Stanach Zjednoczonych władza centralna nie utrzymuje federacji piłkarskiej USAF (United States Association of Football). Doprowadziło to do tego, że kluby futbolowe same zrzeszyły się w związek uznany przez FIFA. W USA sport to biznes, kluby piłkarskie są przedsiębiorstwami prywatnymi, nastawionymi na zysk. One same, bez niczyjej pomocy, powołały władzę, która decyduje o rozgrywkach i rozwiązuje spory między klubami. Wszystkie kluby piłkarskie płacą składkę, a władze federacji rozliczają się z każdego centa. Związek reprezentuje tych, którzy go opłacają, a więc właścicieli klubów. I kiedy USA organizowały mistrzostwa świata w 1994 roku, działacze klubu pilnowali postępu prac, przygotowań i organizacji. Gdyby tego nie robili, ich chlebodawcy byliby niezadowoleni i przestaliby ich finansować. Ten sam mechanizm musi sprawdzić się w Polsce – sprywatyzowane kluby same wyłonią zrzeszenie piłkarskie, które za ich pieniądze będzie reprezentować ich interesy. A wtedy zamiast drogiej gangreny w PZPN, będziemy mieli sprawnie działającą organizację służącą polskiej piłce, w dodatku nie opłacaną z publicznych pieniędzy.