Podczas środkowej konferencji naukowej poświęconej jąkaniu, zorganizowanej przez Uniwersytet Śląski i Polskie Towarzystwo Logopedyczne w Katowicach, przywoływano wyniki różnych potwierdzających tę prawidłowość badań. Wskazywały, że na 1 jąkającą się osobę płci żeńskiej przypada od 4 do nawet 10 osób płci męskiej. To częściej problem dzieci, niż dorosłych. Szacuje się, że w Polsce jąka się 1-2 proc. dorosłych i 4-5 proc. dzieci.
Wynika to z różnic w rozmieszczeniu w mózgu obszarów, które kontrolują poszczególne funkcje, przede wszystkim emocje. Badania wykazały istotne różnice w budowie ciała modzelowatego u kobiet i mężczyzn. To największe spoidło mózgu, wiązka włókien łącząca prawą i lewą półkulę. Te włókna zapewniają wymianę informacji między obydwiema półkulami mózgu.
"Badania wykazały, że pewien istotny obszar ciała modzelowatego jest u kobiet grubszy i bardziej bulwiasty, niż u mężczyzn. Kobiety mają większą liczbę połączeń tworzących ciało modzelowate, czyli łącznik między obydwiema półkulami. Oznacza to, że między prawą i lewą stroną kobiecego mózgu następuje wymiana większej ilości informacji. Zatem im więcej połączeń między prawą i lewą półkulą, tym płynniej i lepiej mówimy" - powiedział podczas konferencji neurologopeda dr Mieczysław Chęciek z Polskiego Towarzystwa Logopedycznego.
Jąknie to zaburzenie płynności mowy, na który wpływ mają czynniki genetyczne - dziedziczy się prawdopodobnie niepełnowartościowy system nerwowy - oraz niesprzyjające warunki otoczenia wychowującego dziecko. "Pośpiech i pęd, w jakim żyjemy, wpływa niekorzystnie na rozwijanie się mowy u dziecka - niesłuchane i popędzane może mieć z nią kłopoty" - podkreślił dr Chęciek.
W poważnych przypadkach problemom z mówieniem towarzyszą inne poważne objawy - bloki mięśniowe, powodujące, że jąkający się np. tupie nogą, wykrzywia twarz lub krzyczy, a także wynikająca z tych problemów logofobia - lęk przed mówieniem, dramatycznie ograniczający funkcjonowanie człowieka w społeczeństwie.
Każda jąkająca się osoba może się wyleczyć, sukces zależy jednak nie tylko od dobrej terapii i mobilizacji dotkniętego taką dysfunkcją, ale również od jego rodziny, która jest współodpowiedzialna za terapię i wspomaga w niej pacjenta. Oprócz spotkań z logopedą bardzo dobre wyniki dają też specjalne turnusy rehabilitacyjne dla osób jąkających się.
Jak uchronić dziecko przed jąkaniem?Można uchronić dziecko przed jąkaniem, jeśli odpowiednio wcześnie i we właściwy sposób zareagujemy na jego problemy z płynnym mówieniem - przekonywali specjaliści podczas konferencji naukowej, zorganizowanej w środę z okazji Światowego Dnia Jąkających się w Katowicach.
Choć jąkaniem nie można się zarazić i nie jest dziedziczne, to zaobserwowano rodzinną skłonność w tym kierunku - naukowcy mówią o dziedziczeniu niepełnowartościowego systemu nerwowego, drugim czynnikiem ryzyka jest środowisko, w jakim rośnie dziecko. Problem jąkania nasilają życie w pośpiechu, zaniedbywanie komunikacji na rzecz telewizora i komputera czy niewłaściwa reakcja na "zacinanie" dziecka, np. popędzanie czy poprawianie.
Eksperci szacują, że niepłynność mowy pojawia się u 70-80 proc. małych dzieci. W niesprzyjających warunkach naturalna dla małych dzieci niepłynność może się przerodzić w tzw. jąkanie pierwotne, wczesnodziecięce, a to z kolei ok. 8. roku życia - w jąkanie wtórne, które - nieleczone - towarzyszy aż do śmierci. Jeśli jednak rodzice odpowiednio wcześnie zareagują i podejmą zalecone przez specjalistów działania, problemu można uniknąć.
Jak mówiła dr Iwona Michalak-Widera z Uniwersytetu Śląskiego, pierwszym niepokojącym sygnałem może być opóźnienie rozwoju mowy. Roczne dziecko powinno wypowiadać pierwsze słowa i uczyć się nowych. Jeśli u półtorarocznego dziecka nie widzimy żadnego postępu, warto odwiedzić specjalistę.
Logopeda Katarzyna Węsierska podkreślała, że niepłynność mowy jest naturalnym etapem rozwojowym i nie powinna niepokoić, choć zawsze warto stosować zalecenia sprzyjające rozwojowi mowy.
Aby dziecko mogło dobrze rozwijać mowę, rodzice powinni je akceptować takim, jakie jest, zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa i wzmacniać jego wiarę w siebie, ograniczyć presję czasu w swoim życiu. Powinni też starać się, żeby komunikowanie było przyjemnym doświadczeniem i by byli wzorem mówcy dla swojego dziecka - należy z pociechą rozmawiać, a nie tylko do niej mówić, a także akceptować niepłynności w jego wymowie.
Zwłaszcza w liczniejszych rodzinach warto wprowadzić zasadę mówienia po kolei oraz pozwolić dziecku na swobodę w mówieniu, bez zasypywania gradem pytań. Do dziecka należy mówić wolniej oraz zrozumiałym dla niego językiem, pamiętając, że dopiero się uczy. Kluczowym momentem jest czas między 3. a 4. rokiem życia - wtedy problemy mogą się pojawić, bo wiedza dziecka jest wówczas większa, niż możliwości szybkiego wypowiedzenia się.
Jeśli dziecko ma rzeczywiście problemy z płynnym mówieniem, specjaliści zalecają spokój. "To nic dziwnego, że rodzice wpadają wtedy w panikę, zwłaszcza jeśli sami się jąkali lub mieli takie przypadki w rodzinie. Nie należy jednak okazywać tego dziecku, które widząc lęk i frustrację zaczyna uważać, że coś z nim jest nie w porządku" - podkreśliła Katarzyna Węsierska.
Odpowiednio wczesna wizyta u logopedy i zastosowanie się przez rodziców do jego wskazówek może zapobiec problemom z wymową na wczesnym etapie. Podczas konferencji podkreślano też wagę przesiewowych badań logopedycznych; specjalista z tej dziedziny powinien być zatrudniony w każdym przedszkolu.pap, keb