Protestujący twierdzili, że w ciągu ostatniego tygodnia schwytano w całym kraju tysiące kotów, które zostały przewiezione do Guangdongu na jedzenie.
"Jesteśmy bardzo rozeźleni, bo koty są obdzierane ze skóry i gotowane żywcem. Musimy ich (tzn. mieszkańców Guangdongu) skłonić do zaprzestania tego niecywilizowanego zachowania" - powiedział Wang Hongyao, który w imieniu demonstrantów przekazał list protestacyjny przedstawicielstwu prowincji Guangdong.
Chińskie media publikowały w ostatnich dniach zdjęcia kotów wyglądających zza bambusowych i metalowych krat w oczekiwaniu na transport do Guangzhou, stolicy Guangdongu. Inne zdjęcia ukazywały obdzieranie ich ze skóry.
Dziennik "Chengdu Business Daily" poinformował w ubiegłym tygodniu, że tylko z Nankinu we wschodnich Chinach wysłano do Guangzhou około 5 tys. kotów. Według gazety, w Guangdongu je się 10 tys. kotów dziennie.
Wielu protestujących w Pekinie stanowili emeryci, karmiący bezpańskie koty. "Te koty są dla nas jak dzieci" - powiedziała 56- letnia Cui Qingzhen, która karmi uliczne koty od sześciu lat.
pap, keb