Curcio, który przebywał w więzieniu w latach 1974-1998, przemawiał w niedzielę na konferencji na temat świata pracy w Pesaro. I właśnie tam w wygłoszonym przemówieniu skoncentrował się na swojej sytuacji socjalnej. Podkreślił, że choć pracował w wielu więzieniach, to nie odprowadzano za niego składek, a zatem nie ma obecnie prawa do emerytury, o czym poinformował go Włoski Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
"Nie mam prawa do niczego" - mówił główny ideolog Czerwonych Brygad. "Jestem zmuszony pracować tak długo, jak tylko będę mógł"- dodał.
To skandal, że lider terrorystów domaga się emerytury od państwa - mówią cytowani przez gazety krewni ofiar Czerwonych Brygad. Syn zamordowanego przez nie w 1986 roku burmistrza Florencji Lando Contiego powiedział dziennikowi "Corriere della Sera": "Jeśli państwo przyzna Curciemu emeryturę, poproszę o azyl polityczny w Ameryce albo w Izraelu, bo te kraje okazywały zawsze bliskość z ofiarami terroryzmu, a nie z oprawcami".
"La Stampa" podkreśla, że Renato Curcio jest udziałowcem spółdzielni wydawniczej i od lat wydaje książki, między innymi o sytuacji świata pracy oraz więźniów we Włoszech.
pap, em